Mam talent
Reklama

"Mam talent": Afera z odejściem Gabrielle Union ma swój finał. Co wykazało śledztwo?

Chociaż sezon 15. amerykańskiego "Mam talent" już wystartował, wiele osób czekało na to, co przyniesie podsumowanie poprzedniej edycji. Po głośnym odejściu z show Gabrielle Union, telewizja przeprowadziła wewnętrzne dochodzenie. Po kilku miesiącach poznaliśmy wnioski.

Chociaż sezon 15. amerykańskiego "Mam talent" już wystartował, wiele osób czekało na to, co przyniesie podsumowanie poprzedniej edycji. Po głośnym odejściu z show Gabrielle Union, telewizja przeprowadziła wewnętrzne dochodzenie. Po kilku miesiącach poznaliśmy wnioski.
Skład jury 14. sezonu amerykańskiego "Mam talent" /NBC /Getty Images

Przypomnijmy, że skandal wokół "Mam talent" wybuchł po tym, jak serwis Variety ujawnił, co działo się za kulisami talent show. Dziennikarze donosili, że Gabrielle Union i Julianne Hough skarżyły się na niewłaściwie zachowania na planie, toksyczną atmosferę i mnóstwo spraw zamiatanych pod dywan.

Obie jurorki miały otrzymywać notatki od produkcji na temat swoich włosów, makijażu oraz strojów. W stosunku do Union pojawiały się zarzuty, że jej fryzura jest zbyt "afroamerykańska", co mogą źle odebrać widzowie stacji NBC. Notatkę dotyczącą włosów aktorka otrzymała kilkanaście razy.

Reklama

Union zgłaszała produkcji również niestosowne zachowania, takie jak m.in. niewybredne żarty Jaya Leno dotyczące Azjatów, jednak wiele jej skarg nie było rozpatrywanych. Szybko pojawiły się opinie, że aktorkę postanowiono ukarać za jej zachowanie i usunięto z programu.

Produkcja programu dopiero po komentarzu Union zaczęła oficjalnie odnosić się do sprawy.

"Jesteśmy zaangażowani w zapewnienie szacunku w miejscu pracy wszystkim i poważnie podchodzimy do wszelakich zastrzeżeń dotyczących kultury miejsca pracy" - można było przeczytać we wspólnym oświadczeniu stacji NBC, Fremantle i Syco.

Twórcy "Mam talent" zapewnili również, że współpracują z przedstawicielami Union i są gotowi podjąć odpowiednie kroki w celu zmian. Niedługo później ruszyło wewnętrzne dochodzenie stacji NBC w sprawie zachowania standardów.

Po kilku miesiącach śledztwa i niemal w tym samym czasie, gdy wystartował nowy sezon programu z nowymi jurorkami (skład uzupełniły aktorka Sofia Vergara i modelka Heidi Klum), stacja NBC oraz firmy Syco i Fremantle opublikowały raport dotyczący "Mam talent".

Według produkcji żadna z osób tworzących program nie formułowała obraźliwych uwag na temat wyglądu i rasy Gabrielle Union. Aktorka nie została również odsunięta od programu ze względu na jej wiek, kolor skóry lub płeć.

W sporządzonym raporcie zaprzeczono, że na planie programu panowała "toksyczna atmosfera", jednak mimo to wprowadzono nowe zasady mające wspomóc gwiazdy, uczestników i osoby pracujące przy produkcji talent show (przedstawiono je bardzo ogólnikowo).

Twórcy zapewniają, że NBC, Fremantle i Syco robią wszystko, aby program nadal cieszył się mianem najbardziej otwartego na różnorodność kulturową w Stanach Zjednoczonych.

Tymczasem na temat "Mam talent" ponownie wypowiedziała się Gabrielle Union, która w rozmowie z "Variety" przyznała, że nie spodziewała się takiego zamieszania, gdy dołączała do jury. Zdradziła też, że wśród pracowników programu jest wielu, którzy dążą do zmian, ale są hamowani przez wpływowe osoby obawiające się utraty przywilejów w show.

Dodała również, że przez zgłaszanie kolejnych problemów została uznana za tą sprawiającą kłopoty. "Poczułam się wyizolowana. Poczułam się wykluczona jako ta trudna do współpracy, mimo że prosiłam jedynie, aby przestrzegać podstawowych zasad".

"Pod koniec tego wszystkiego moim celem była prawdziwa zmiana - i nie tylko w programie, ale całej firmie-matce (NBC - przyp. red.) Zmiany zawsze zaczyna się od góry do dołu. Moim celem było tworzenie szczęśliwego, otwartego i zdrowego środowiska pracy" - mówiła.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Mam Talent | Simon Cowell | Gabrielle Union
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy