Reklama

Lemmy Kilmister: Mój pogrzeb będzie głośny

Lemmy Kilmister, lider słynnej angielskiej grupy Motorhead, we wtroek, 24 grudnia, skończył 57 lat. Mimo intensywnego trybu życia, muzyk wciąż ma się świetnie, aczkolwiek od czasu do czasu myśli o tym, iż może w każdej chwili zejść z tego świata. Gdyby do tego doszło, Lemmy chciałby mieć wyjątkowy i bardzo głośny pogrzeb.

Lemmy znany jest ze swego nietypowego poczucia humoru i z tego, iż potrafi żartować również z samego siebie. Muzykowi marzy się, by odszedł z tego świata spokojnie, w czasie snu.

Ma także inną koncepcję.

"Śmierć we śnie byłoby spokojniejsza, ale wolałbym jednak, aby nastąpiła po naprawdę dobrym seksie, choć to niekoniecznie musiałoby być przyjemne dla dziewczyny - zwłaszcza, gdyby była to dziewczyna kogoś innego".

Lider Motorhead ma już także sprecyzowaną wizję swego pogrzebu.

"Każdy musiałby zapalić papierosa. Chciałbym także, aby zagrali dla mnie coś z repertuaru The Beatles, choć może to byłoby zbyt wiele. Chcę, by Motorhead zagrał beze mnie na wokalu, ale nie wiem, czy to by wypaliło, więc ustalę listę płyt, które mają zostać odegrane w kolejności chronologicznej i tak głośno, aby wszyscy ogłuchli. Nikt nie będzie mógł wyjść, dopóki nie wysłucha każdego kawałka" - dodaje Lemmy.

Reklama

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Motorhead | W.E. | pogrzeb
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy