Reklama

"Lał mamę, był agresywny, dużo pił". Mroczna strona Jacka Kaczmarskiego

Jacka Kaczmarskiego w Polsce uważa się przede wszystkim za wybitnego muzyka oraz "barda Solidarności". Autor "Murów" miał jednak w swoim życiu mroczny epizod, który w jednym z wywiadów dla "Dużego Formatu" opisała jego córka. Słynny artysta był agresywny wobec swojej byłej żony oraz nadużywał alkoholu.

Jacka Kaczmarskiego w Polsce uważa się przede wszystkim za wybitnego muzyka oraz "barda Solidarności". Autor "Murów" miał jednak w swoim życiu mroczny epizod, który w jednym z wywiadów dla "Dużego Formatu" opisała jego córka. Słynny artysta był agresywny wobec swojej byłej żony oraz nadużywał alkoholu.
Jacek Kaczmarski był uwielbiany przez Polaków /Michał Sadowski /Agencja FORUM

10 kwietnia minie 19 lat od śmierci Jacka Kaczmarskiego - poety, prozaika, gitarzysty, autora tekstów piosenek, człowieka, który uznawany był bardem "Solidarności".

Kaczmarski karierę artystyczną rozpoczął w połowie lat 70. Był laureatem Festiwali Piosenki Studenckiej w Krakowie (nagroda za "Obławę") i Festiwalu Piosenki Prawdziwej w Gdańsku. Występował m.in. z Przemysławem Gintrowskim, współpracował z kabaretem "Pod Egidą". W 1979 r. przygotował wraz z Gintrowskim i Zbigniewem Łapińskim program poetycki "Mury" (zobacz!), z którym występował w całym kraju. Rok później otrzymał nagrodę dziennikarzy na festiwalu w Opolu, a w 1981 r. zdobył tam drugą nagrodę w konkursie kabaretowym.

Reklama

Wprowadzenie stanu wojennego w grudniu 1981 r. zastało go we Francji. Od tej chwili przebywał na emigracji, pracował m.in. w Radiu Wolna Europa, koncertował w Europie, Ameryce Płn. i Australii. Dzięki swojej muzyce stał się głosem antykomunistycznej opozycji w trudnym dla Polaków czasie. Sam o sobie mówił, że jest "krnąbrnym sługą sentymentalnej panny S." ("Solidarności").

Po powrocie do Polski w 1990 r. odbył spektakularną trasę koncertową i nagrał płytę "Wojna postu z karnawałem". Cztery lata później wydał dwa kolejne albumy: "Sarmatię" oraz "Szukamy stajenki" - zbiór kolęd i pastorałek. W tym samym roku na rynek trafiła jego debiutancka powieść autobiograficzna, "Autoportret z kanalią". W 1995 r. wyjechał do Australii, gdzie przygotował m.in. materiał do albumów "Między nami" (1997) i "Dwie skały" (1999).

W 2002 roku wykryto u Kaczmarskiego raka krtani, operowano go w Innsbrucku, w Austrii. Zmarł 10 kwietnia 2004 roku. Trzy godziny przed śmiercią, 10 kwietnia 2004 r., w Wielką Sobotę, w szpitalu w Gdańsku został ochrzczony w wyznaniu rzymskokatolickim. Jego prochy są pochowane na warszawskich Powązkach Wojskowych.

Mroczna strona Jacka Kaczmarskiego

Mimo że Kaczmarski przez większość Polaków w Polsce otaczany jest specjalną czcią, jego córka - Patrycja Volny - kilka lat w temu w rozmowie z "Dużym Formatem" postanowiła opowiedzieć, jak muzyk zachowywał się wobec niej oraz jej matki.

Okazało się, że jej relacja z ojcem nie należała do najłatwiejszych. Patrycja wyznała, że gdy dużo pił, był bardzo agresywny i bił jej mamę. "Mieszkaliśmy wtedy w Perth. Ojciec był sfrustrowany, agresywny, dużo pił. Zamykał się w swoim pokoju i wpadał w ciągi. Regularnie poszturchiwał mamę, ja kilka razy dostałam od niego pasem, choć mama zawsze starała się mnie chronić. (...) Ojciec po raz kolejny był agresywny, w końcu zobaczyłam, jak leje mamę. Był to dla mnie potworny wstrząs, bo wcześniej tego nie widziałam. Tylko słyszałam krzyki zza drzwi... Wolę nie wracać do szczegółów" - opowiadała w rozmowie z magazynem "Duży Format". 

Aktorka wspominała, że zanim rodzice się rozwiedli, wielokrotnie ukrywała się z mamą u znajomych rodziny. Gdy było naprawdę źle, Ewa Volny zgłosiła sprawę na policję. Dzięki temu zostały umieszczone najpierw w domu samotnej matki, a następnie w lokum zastępczym. Gdy miała dziewięć lat, jej rodzice się rozstali. Po rozwodzie żyły z niewielkich zasiłków. Kaczmarski co prawda mógł liczyć na gaże za koncerty m.in. w Stanach Zjednoczonych, ale większość pieniędzy szła na pokrycie długów artysty. Na alimenty już nie starczało. "Gdy wrócili z trasy koncertowej po USA (Chicago - Seattle - Nowy Jork) i Kanadzie, to Przemysław Gintrowski za to, co zarobił, wybudował dom, a ojciec przyjechał z niczym i miał jeszcze 11 tysięcy dolarów długu" - wspominała córka barda.

Patrycja Volny raz ostatni widziała się z ojcem w 2003 roku, kilkanaście miesięcy przed jego śmiercią. Tego spotkania nie zapamiętała najlepiej. "Miałam 15 lat, a ojciec miał już inną rodzinę i był wobec mnie bardzo krytyczny: wobec mojej tuszy, inteligencji. Mówił, że jestem głupia, gruba, interesowna i tak dalej"’ - przyznała. 

Za słowa o "bardzie Solidarności" Patrycję spotkała ogromna krytyka. Wytknięto jej, że szarga pamięć o wybitnym twórcy, który był i jest ważną postacią dla milionów Polaków. Sama Volny podkreślała, że mimo wszystkich złych zachowań jej ojca, nadal go mocno kochała.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jacek Kaczmarski | Patrycja Volny | rak krtani

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama