Reklama

Koniec Boyzone?

"Boyzone są skończeni" - tak o swych podopiecznych wypowiedział się Louis Walsh, były menedżer irlandzkiego zespołu. Wniosek ten nasunął mu się po tym jak Ronan Keating, frontman grupy, odniósł solowy sukces.

Louis jest obecnie menedżerem Keatinga. "Opiekuję się tylko Ronanem. Uważam, że jest wspaniałym współpracownikiem. Boyzone są skończeni. Nigdy już się nie zejdą z powrotem. Wszyscy wolą kariery solowe i nie angażują się w pracę zespołową. Na świecie zawsze znajdzie się jakiś nowy boys-band. Każde pokolenie ma swój nowy, dlatego żaden nie wytrzyma dłużej niż pięć lat".

Walsh pomaga obecnie Keithowi Duffy'emu i Shane'owi Lynchowi, dwóm innym członkom Boyzone, nagrać nową wersję jednego z przebojów grupy Milli Vanilli. "Pracujemy nad tym jak szaleni i nieźle się przy tym bawimy. Oni jednak naprawdę w tym kawałku śpiewają i wiem, że to będzie wspaniały przebój".

Reklama
WENN
Dowiedz się więcej na temat: louis | Ronan Keating
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy