Reklama

Jack Sherman nie żyje. Gitarzysta Red Hot Chili Peppers miał 64 lata

Gitarzysta Jack Sherman, który współpracował z Red Hot Chili Peppers przy pierwszym albumie zespołu, zmarł w wieku 64 lat.

Gitarzysta Jack Sherman, który współpracował z Red Hot Chili Peppers przy pierwszym albumie zespołu, zmarł w wieku 64 lat.
Jack Sherman miał 64 lata /Jim Steinfeldt /Getty Images

Na oficjalnym koncie zespołu na Instagramie potwierdzono smutne informacje:

"My członkowie RHCP chcielibyśmy życzyć Jackowi Shermanowi bezproblemowego żeglowania poza światami po jego śmierci. Jack zagrał na naszym debiutanckim albumie, a także na pierwszej trasie po Stanach Zjednoczonych. Był wyjątkowym gościem i dziękujemy mu za wszystkie dobre i złe momenty" - czytamy.

Sherman do Red Hot Chili Peppers dołączył w 1983 roku i zastąpił Hillela Slovaka. Muzyk dołożył swoją cegiełkę do stworzenia debiutanckiego albumu formacji z 1984 roku. Miał też spory udział w nagrania kolejnej płyty - "Freaky Styley".

Reklama

Z RHCP odszedł jednak jeszcze przed premierą drugiego krążka, a zastąpił go wracający do składu Slovak.

W 1988 roku Shermana można usłyszeć w chórkach na płycie "Mother’s Milk" (utwory "Higher Ground" i "Good Time Boys").

Producent debiutu formacji - Andy Gill z Gang of Four - przyznał, że wkład Shermana w styl RHCP nie może zostać przeoczony. Podobnie twierdził Anthony Kiedis, który przyznał, że bez udziału Shermana zespół przestałby działać po kilku latach.

Mimo wielu pochwał, Jack Sherman nie trafił do Rock And Roll Hall Of Fame w 2012 roku wraz z całym zespołem. Pominięcie to muzyk uznał za "bardzo bolesne".

Sherman ponadto pracował z Bobem Dylanem, Tonio K., Billem Maddenem i Gerrym Goffinem.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: nie żyje | Red Hot Chili Peppers
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy