Reklama

Jack Russell opuścił Great White!

Jack Russell, wokalista, współzałożyciel i mózg amerykańskiej formacji Great White, postanowił ją opuścić i skoncentrować się na karierze solowej. Swoją zaskakującą dla wszystkich decyzję uzasadnił tym, że granie w grupie przestało mu sprawiać przyjemność.

"Jak już powtarzałem wielokrotnie wcześniej, skoro tylko przestanie mi to sprawiać przyjemność, pomyślę nad robieniem czegoś innego. Taki moment właśnie nadszedł" - powiedział Jack amerykańskim dziennikarzom.

Ostatni koncert Great White z Russellem jako wokalistą odbędzie się 31 grudnia w Anaheim, w Kalifornii. Jack był frontmanem tej bardzo popularnej za Atlantykiem formacji przez 23 lata. Jak sam wyznał, na jego decyzję wpływ miała także niedawna śmierć ojca.

"Nie byłem pewien czy powinienem o tym mówić publicznie, ale wczoraj [4 listopada - red.] zmarł mój ojciec. On zawsze był wielkim fanem Great White i zawsze ekscytowało go, że mogę zrobić karierę również jako solista. Jego śmierć uświadomiła mi, że nadszedł czas, że powinienem odejść z Great White. Jestem dumny z tego, co z nimi osiągnąłem. Dziękuję wszystkim chłopakom, którzy byli lub są w zespole. Życzę im wszystkiego najlepszego w przyszłości" - powiedział Jack Russell.

Reklama

Wokalista potwierdził, że zamierza w przyszłym roku wydać swój album solowy, nad którym pracuje już od jakiegoś czasu. "Wydam go jako Jack Russell i zadedykuję mojemu ojcu. Muzyka będzie się znacznie różniła od muzyki Great White, a płyta powinna ukazać się w połowie przyszłego roku" - powiedział muzyk.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: przyjemność | wokalista | opuścił
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy