Reklama

Hey: Święta w małym gronie

Mijający rok był dla zespołu Hey wyjątkowy, chociażby z tego powodu, że grupa świętowała jubileusz dziesięciolecia swego istnienia. Marcin Żabiełowicz, gitarzysta Hey'a, w rozmowie z INTERIA.PL zdradził, jak spędza święta, opowiedział też, jak on sam jeszcze nie tak dawno wystawał w kolejkach po płyty polskich rockowych zespołów.

- Święta obchodzę w tym roku w bardzo małym gronie. Niedawno urodził mi się synek więc wolny czas spędzimy tylko w trójkę - z żoną i synkiem.

Żabiełowicz zapytany przy okazji jubileuszu, czy zdaje sobie sprawę, jak ogromny wpływ miała muzyka Hey'a na rzesze młodych ludzi, powiedział: - Bardzo ciężko jest o tym myśleć. Gdzieś tam na pewno zdaję sobie z tego sprawę, bo przecież w ten sam sposób jak inni odbieram muzykę.

- W moim przypadku Perfect był takim bardzo, bardzo ważnym zespołem. Pamiętam, jak po ich płyty stałem w kilometrowych kolejkach, gdy rano się wychodziło po płytę, a dopiero wieczorem się z nią wracało do domu, o ile starczyło albumów oczywiście.

Reklama

- I nagle ci ludzie stali się moimi kolegami. Ale cały czas pamiętam, że tak było, że byłem ich fanem, że słuchałem ich muzyki codziennie po wiele godzin i wydaje mi się - nie chcę żeby to buńczucznie zabrzmiało - że to jest naturalna kolej rzeczy.

- Jeżeli zespół osiąga pewną popularność, to jego muzyka, siłą rzeczy, staje się bardzo ważna dla ludzi, którzy go słuchają - tłumaczy gitarzysta.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Hey | gitarzysta | święta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy