Demi Lovato o rodzinie i macierzyństwie. Twierdzi, że wolałaby adoptować dziecko
Popularna piosenkarka od kilku tygodni nie przestaje być w centrum zainteresowania amerykańskich mediów. Głównie dzięki umiejętnemu zdradzaniu kolejnych informacji na swój temat. Tym razem, goszcząc w jednym z programów, nie mówiła już o walce z uzależnieniem od narkotyków ani o odchudzaniu, a o rodzinie i swoim macierzyństwie.
W sobotnim odcinku podcastu "The Joe Rogan Experience" 29-letnia artystka nad wyraz trzeźwo zauważyła, że w jej przypadku robienie planów mija się z celem.
"W zeszłym roku byłam zaręczona z mężczyzną. Spodziewałam się, że będę mężatką, że będę w ciąży. I tak nie jest. Przekonałam się, że moje życie nie toczy się w zgodzie z moim planem" - przyznała, odnosząc się do swojej relacji z Maxem Enrichem (29-letni aktor i piosenkarz).
Dodała też, że to, co teraz wydaje się jej najbardziej pewne to adopcja. W kolejnych zdaniach rozmowy zdradziła też kolejny powód, dla którego nie może być pewna, że doświadczy biologicznie macierzyństwa.
Sednem jest jej seksualność i brak pewności, że będzie dzielić życie z mężczyzną, o czym zresztą mówiła już wcześniej, na łamach magazynu "Glamour" w marcu. Wyznała wtedy, że związek z dziewczyną dał jej stanowczo więcej satysfakcji (Lovato jest panseksualna, odczuwa pociąg seksualny do każdej z płci). Podobał się jej bardziej, więc nie jest w stanie zaręczyć, że zajdzie w ciążę.
"Tak, jestem częścią tej alfabetycznej mafii i jestem z tego powodu dumna!" - oznajmiła i nawiązała do skrótu LGBTQIA, który nazywano w jej obecności w ten obraźliwy sposób.
Podczas wywiadu dla magazynu "People" przyznała zaś, że najważniejszą rzeczą, jakiej się ostatnio nauczyła jest to, że szczęście pochodzi z wewnątrz. I dlatego teraz jej priorytetem jest rozwój emocjonalny i duchowy.