Reklama

Była żona Chestera Benningtona zniesmaczona jego pogrzebem. "Obrzydliwe"

Samantha Bennington, była żona tragicznie zmarłego w lipcu Chestera Benningtona w ostrych słowach wypowiedziała się na temat ceremonii pogrzebowej wokalisty, a także nie szczędziła krytyki wdowie po Chesterze, Talindzie Ann.

Samantha Bennington, była żona tragicznie zmarłego w lipcu Chestera Benningtona w ostrych słowach wypowiedziała się na temat ceremonii pogrzebowej wokalisty, a także nie szczędziła krytyki wdowie po Chesterze, Talindzie Ann.
Chester Bennington i jego była żona Samantha /Frederick M. Brown /Getty Images

Przypomnijmy, ze 20 lipca 41-letni wokalista Linkin Park popełnił samobójstwo. Jego ciało znaleziono w domu znajdującym się w Palos Verdes Estates w Los Angeles w Kalifornii.

Niedługo później rodzina Chestera Benningtona zapowiedziała, że pogrzeb gwiazdora będzie miał charakter prywatny.

Ceremonia pochowania wokalisty odbyła się 29 lipca. W South Coast Botanic Garden w Palos Verdes zgromadzili się członkowie rodziny i najbliżsi przyjaciele, wśród których znaleźli się m.in. muzycy Dead By Sunrise (poboczny projekt Benningtona), Austin Carlile (były wokalista Of Mice & Men) i hiphopowy artysta Blackbear (pomagał w produkcji "One More Light" - ostatniej płyty Linkin Park).

Reklama

W pogrzebie wzięło udział około kilkaset osób (amerykańskie media podawały, że Benningtona mogło żegnać od 200 do nawet 500 żałobników). Każdy z uczestników otrzymał swój identyfikator, a także specjalną opaskę na rękę.

Niecały miesiąc po uroczystości była żona wokalisty, Samantha, postanowiła zabrać na Facebooku głos w sprawie pogrzebu, atakując osoby zajmujące się jego organizacją.

"Jestem zażenowana na wielu poziomach. Było tam wielu jego przyjaciół oraz członkowie rodziny, ale kiedy w trakcie pogrzebu redukujesz czyjeś życie do ostatnich 12 lat, to właśnie to dostajesz" - napisała Samantha Bennington.

Była żona wokalisty przyznała, że czuła, że nie przebywa na pogrzebie, a na imprezie branżowej, a program uroczystości wyglądał mizernie i był pozbawiony szczegółów z życia Chestera sprzed 2006 roku, kiedy to odniósł wielki sukces z Linkin Park.

Samantha przyznała również, że ona i Draven Bennington, jedyny syn Chestera z pierwszego małżeństwa, zostali potraktowani jak wyrzutki. Kobieta nie mogła przemówić na pogrzebie, a jej dziewięcioletnie małżeństwo zostało uhonorowane zaledwie jednym zdjęciem.

"Nie mieliśmy okazji godnie się z nim pożegnać, ten brak szacunku i uczciwości jest po prostu obrzydliwy" - napisała Samantha, dodając, że wraz synem nie otrzymali nawet części prochów Chestera.

Eks-żona wokalisty zwróciła się również bezpośrednio do Taliny Ann Bennington, twierdząc, że jej zachowanie wobec Dravena jest niestosowne.  

"Chciałaś, aby mój syn otrzymał pamiątki po Chesterze, więc daj mu coś znaczącego, ale nie zmuszaj go, aby wchodził do tego domu..." - tłumaczyła Samantha, sugerując, że Draven nie chce przebywać w miejscu, w którym jego ojciec odebrał sobie życie.

Cały post na Facebooku zakończyła stwierdzeniem: "Mam nadzieje, że lubisz monetyzować jego śmierć. Karma jest prawdziwa. Spójrz w lustro, mam nadzieję, że lubisz to, co widzisz. Biznes to biznes, ale ja widzę zero miłości".

Samantha i Chester byli małżeństwem w latach 1996 - 2005.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Linkin Park
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy