Brytyjski poseł nie chce Jacksona
Michael Jackson nie powinien być wpuszczany do Wielkiej Brytanii - uważa Mark Tami, wpływowy polityk brytyjskiej Partii Pracy. Zdaniem parlamentarzysty, obecność w jego kraju amerykańskiego wokalisty, formalnie oskarżonego o molestowanie seksualne dzieci, jest niewskazana, mimo że nie udowodniono mu jeszcze winy.
Tami zwrócił się do brytyjskiego ministra spraw wewnętrznych, Davida Blunketta, o wydanie zakazu wjazdu dla Jacksona.
"Nie ma takiej możliwości, abyśmy gościli Jacksona, którego czeka proces związany z jednymi z poważniejszych oskarżeń, jakie można sobie wyobrazić w Wielkiej Brytanii, w tym wyjątkowo drażliwym czasie" - twierdzi poseł.
Polityk nawiązał w swej wypowiedzi do głośnego wyroku dożywocia, na jaki skazano mordercę dwóch dziewczynek. Sprawa ta zdominowała w ostatnich dniach brytyjskie media.
Dodatkowym elementem, pozwalającym na uznanie Jacksona za persona non grata w Wielkiej Brytanii, są pogłoski mówiące o tym, jakoby przyłączył się on niedawno do kontrowersyjnej grupy "Naród Islamski", której przywódca, Louis Farrakhan już od jakiegoś czasu nie ma tam wstępu ze względu na antysemickie poglądy.