Andrzej Piaseczny w szpitalu. Jak zakaził się koronawirusem?
Obszerne oświadczenie na temat swojego zdrowia opublikował na swoim profilu Andrzej Piaseczny, który trafił do szpitala po zakażeniu koronawirusem. "Serie niemożliwych do powstrzymania ataków kaszlu doprowadzały do utraty przytomności" - ujawnił wokalista.
W najnowszym wpisie przebywający wciąż w szpitalu Andrzej Piaseczny podziękował za otrzymane wsparcie i dobre słowa od swoich fanów.
"Znamy się wiele lat i wiecie, że nie należę do osób biorących udział w codziennej publicznej celebrze życia towarzyskiego. Podanie informacji o moim stanie zdrowia miało być prośbą o wybaczenie nieobecności na planowanych koncertach - i tak przecież przekładanych nieustająco z powodu pandemii. Wiadomość o chorobie - niespodziewanie dla mnie - odbiła się tak ogromnym echem. Mam jednak nadzieję, że ta sytuacja przyniesie coś dobrego w zakresie edukacji zdrowotnej, świadomości i rozwagi - odnoszących się do koronawirusa" - pisze wokalista.
50-letni gwiazdor (sprawdź!) ujawnił, jak w jego przypadku doszło do zakażenia.
"Mimo codziennej ostrożności zachowywanej z rodziną, kilkoro z nas zaraziło się od innego członka rodziny, przechodzącego zakażenie bezobjawowo. Ja miałem najmniej szczęścia. Pomimo natychmiastowej izolacji, zastosowania wszystkich zalecanych środków medycznych i początkowej poprawy mojego stanu zdrowia, po 9 dniach choroby nastąpiło załamanie. Nie mogłem samodzielnie oddychać, a serie niemożliwych do powstrzymania ataków kaszlu doprowadzały do utraty przytomności. Lęk leży w ludzkiej naturze i rzeczywiście bardzo bałem się szpitala" - zdradził.
Piaseczny podkreślił, że pomoc otrzymana w szpitalu zadecyduje również o komforcie jego życia w przyszłości.
"Właśnie przed chwilą odłączono mnie od wspomagania w oddychaniu. Tlen przyjmuję już tylko jak wszyscy lżej chorzy pacjenci. Wszedłem na ostatnią prostą do wyzdrowienia. Może będzie to nawet bardzo długa prosta, a jej przejście zajmie jeszcze kilka miesięcy, ale na końcu jest coś absolutnie najcenniejszego - zdrowie" - informuje.
Na koniec wokalista podziękował "z całego serca" lekarzom, pielęgniarkom, ratownikom medycznym i pracownikom szpitala. Dodał, że jego przykład dowodzi, że zakazić można się wszędzie.