Reklama

Vince Neil znokautowany

Nie tylko w Polsce zachowanie publiczności podczas rockowych koncertów pozostawia wiele do życzenia. Przekonał się o tym Vince Neil, wokalista amerykańskiej rockowej grupy Motley Crue, który został trafiony metalowym przedmiotem w czasie koncertu w Hartford, w stanie Connecticut, w sobotę 5. sierpnia. Muzyk nosi się z zamiarem pozwania chuligana do sądu.

Nie tylko w Polsce zachowanie publiczności podczas rockowych koncertów pozostawia wiele do życzenia. Przekonał się o tym Vince Neil, wokalista amerykańskiej rockowej grupy Motley Crue, który został trafiony metalowym przedmiotem w czasie koncertu w Hartford, w stanie Connecticut, w sobotę 5. sierpnia. Muzyk nosi się z zamiarem pozwania chuligana do sądu.

Wokalista został trafiony w czoło tuż przed tym, jak zespół miał zagrać słynny przebój "Home Sweet Home". Uderzenie było na tyle mocne, że Neil wypuścił mikrofon i przez chwilę stał oszołomiony. Motley Crue przerwali koncert na 15 minut. Wokalista powrócił jednak na scenę wbrew zaleceniom lekarza już z bandażem na głowie. Zespół zagrał koncert, lecz z uwagi na obrażenia Vince'a występ skrócono. Na konferencji prasowej po koncercie rzecznik Motley Crue powiedział, że wokalista rozważa z prawnikami możliwość wniesienia sprawy do sądu przeciwko fanowi, którego tuż po incydencie zatrzymali ochroniarze. Pomimo obrażeń Neila trasa "Maximum Rock Tour", w której towarzyszy Motley Crue zespół Megadeth, przebiega według planu.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wokalista
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy