Paul Stanley do dziś uważa to za najgorszą decyzję Kiss. "Szaleństwo"
Kiss to niekwestionowana legenda hard rocka. Od charakterystycznego wizerunku, przez dzikie koncerty, aż po niezliczone przeboje, grupa zmieniła oblicze muzyki rockowej, ale jak się okazuje, nie ze wszystkiego są w pełni zadowoleni.

Gdy mówi się o Kiss, pierwszą myślą jest oczywiście ich wizerunek. Zespół od samego początku składał się z czterech charakterystycznie pomalowanych postaci. Nawet w trakcie ostatnich tras bez Ace'a Frehleya i Petera Crissa grupa utrzymywała oryginalne malowanie.
W latach 80., gdy po raz pierwszy doszło do zmian personalnych w Kiss, postanowiono zmienić image nowych muzyków. W ten sposób powitaliśmy The Wiza, którym w latach 1982-1983 był Vinnie Vincent oraz The Foxa, za którego między 1980 a 1983 przebierał się Eric Carr. Zdaniem Paula Stanleya - gitarzysty i współzałożyciela Kiss, był to spory błąd.
Czego zdecydowanie żałuje Paul Stanley?
Muzyk pojawił się w podcaście "The Magnificent Others with Billy Corgan", gdzie wyjaśnił, dlaczego uważa, że ta decyzja była błędem: "Razem pracowaliśmy nad tymi postaciami. Każdy z nas je wymyślił. A potem lata spędziliśmy na ich rozbudowie. I teraz mieliśmy się ich pozbyć? Szaleństwo. Ale nowa Cola też sobie dobrze nie poradziła. To jest Kiss. Takich ludzie nas znają. Możesz pokazać nasze zdjęcie gdziekolwiek na świecie, a powiedzą "Kiss". Mogą nie znać naszych nazwisk, ale znają nasze logo i te postacie".
Oficjalnie Kiss zakończyli działalność w 2023 roku, planują jednak powrót na scenę. Według doniesień "Loudwire", Kiss pojawią się w listopadzie tego roku na spotkaniu fanklubu KISS Army Storms Vegas. Zespół zagra bez masek, a u ich boku pojawi się szereg gości specjalnych, w tym Bryce Kulick, który grał z Kiss w latach 1984-1996.