Michael Jackson uratował przebój Queen. Miał nigdy nie ujrzeć światła dziennego
To jeden z największych hitów Queen i zarazem utwór, który niemal nie powstał. "Another One Bites the Dust" - funkowo-rockowy hymn, którego linia basu zapisała się w historii muzyki - przez chwilę był piosenką niechcianą. Gdyby nie Michael Jackson, świat mógłby nigdy nie usłyszeć tego kultowego rytmu.

Autorem "Another One Bites the Dust" był John Deacon - basista Queen, znany również z napisania "You're My Best Friend" i "I Want to Break Free". Inspiracją stały się brzmienia amerykańskiego soulu i funkowych zespołów z końca lat 70., w tym przede wszystkim grupy Chic i ich utworu "Good Times".
Deacon wspominał po latach, że od początku chciał stworzyć coś tanecznego, lecz nie przeczuwał, że piosenka stanie się takim hitem. - "Myślałem o niej jako o kawałku do tańca, ale nie sądziłem, że zdobędzie aż taką popularność. Kiedy zaczęto ją grać w czarnoskórych stacjach radiowych, byliśmy zaskoczeni - nigdy wcześniej coś takiego nam się nie przytrafiło" - mówił w rozmowie cytowanej przez magazyn Angora.
Pierwsze wersje utworu miały żartobliwy charakter - Deacon zapisywał teksty inspirowane westernami, a tytułowe "bites the dust" odnosiło się do kowbojów padających w pojedynkach. Dopiero później tekst nabrał bardziej mrocznego, miejskiego tonu, a wokalna interpretacja Freddiego Mercury'ego dodała mu siły i dramatyzmu.
Freddie Mercury pokochał "Another One Bites the Dust"
Gitarzysta Queen, Brian May, we wspomnieniach opublikowanych przez Total Guitar i Guitar World zdradził, jak wyglądało tworzenie wokalu do piosenki:
"John pracował z Freddiem nad partiami wokalnymi. Pokazywał mu słowa i grał melodię na gitarze. Freddie absolutnie się w tym utworze zakochał. Śpiewał go, jakby chciał się zemścić, aż do krwi. Zmuszał się do najwyższych tonów i to mu się podobało. On był prawdziwą siłą napędową tej piosenki" - wspominał May.
Choć Mercury dostrzegał w niej ogromny potencjał, reszta zespołu nie była przekonana. Roger Taylor, perkusista Queen, uważał, że kompozycja jest zbyt "funkowa" i brakuje jej rockowej energii. - "Roger właściwie nie chciał, żeby ten utwór znalazł się na płycie. Nie podobało mu się to. Mówił, że jest za bardzo funkowy i za mało rockowy" - wspominał May.
Aby przełamać styl, gitarzysta dodał charakterystyczne, przesterowane riffy. - "Powiedziałem: 'Przydałoby się trochę brudu'. Zacząłem więc grać te brudniejsze partie. Myślę, że to dało piosence bardziej rockowy wymiar" - dodał.
Michael Jackson - cichy bohater sukcesu
Historia "Another One Bites the Dust" mogła zakończyć się inaczej, gdyby nie pewien fan Queen - Michael Jackson. Król popu pojawił się za kulisami koncertu grupy w Los Angeles w 1980 roku i, jak opisuje książka Queen: The Ultimate Illustrated History of the Crown Kings of Rock, zasugerował Freddiemu Mercury'emu, że właśnie ten utwór powinien zostać singlem.
Zespół początkowo nie był przekonany, jednak posłuchał rady Jacksona. - "Michael przyszedł po występie i powiedział, że musimy to wydać. Roger uważał, że to nie będzie hit, ale Michael miał rację" - opowiadał Brian May.
Po premierze piosenka błyskawicznie trafiła na szczyt list Billboardu, utrzymując się na nich przez 31 tygodni i zdobywając nominację do Grammy. Co ciekawe, to była jedyna nominacja w karierze Queen do tej nagrody.
Nietypowe brzmienie i kontrowersje
Za studyjne nagranie odpowiadał producent Reinhold Mack. Sesje odbyły się w Musicland Studios w Monachium. Deacon zagrał niemal na wszystkich instrumentach - od basu po gitarę i pianino. Wbrew powszechnym opiniom, w nagraniu prawie nie użyto syntezatorów - dźwięki uzyskano dzięki eksperymentom z taśmą i harmonizerem Eventide.
Nietypowe brzmienie sprawiło, że utwór stał się przedmiotem kontrowersji. Niektórzy kaznodzieje doszukiwali się w nim ukrytych przekazów słyszanych po odtworzeniu od tyłu, mających rzekomo zachwalać spożywanie używek. Zespół zbył te teorie uśmiechem.
Od dyskotek po szkolenia medyczne
"Another One Bites the Dust" to dziś nie tylko przebój tanecznych parkietów, lecz także… narzędzie edukacyjne. Brytyjska organizacja medyczna British Heart Foundation wykorzystała piosenkę do szkolenia z resuscytacji krążeniowo-oddechowej. Tempo utworu - około 110 uderzeń na minutę - odpowiada zalecanej liczbie uciśnięć klatki piersiowej podczas RKO.
W 1981 roku piosenka zdobyła nagrodę American Music Award w kategorii Ulubiony Singiel Pop/Rock, a dziś uznawana jest za jeden z najlepiej sprzedających się utworów w historii Queen. - "To bardzo ważna część naszego kanonu. To prawdopodobnie nasz najlepiej sprzedający się singiel" - podsumował Brian May w rozmowie z Total Guitar.
Dziedzictwo utworu "Another One Bites the Dust"
Choć od premiery minęło ponad 40 lat, "Another One Bites the Dust" nie straciło na aktualności. Pojawia się w filmach, reklamach i na playlistach kolejnych pokoleń słuchaczy. Co więcej, Brian May przyznał, że Michael Jackson zainspirował się brzmieniem Queen przy tworzeniu swojego przełomowego albumu "Thriller". - "Myślę, że cała jego płyta była w pewnym stopniu pod wpływem 'Another One Bites the Dust'. Michael przyszedł do tego samego miejsca, tylko z innego kierunku" - powiedział muzyk.
Historia tego utworu to dowód na to, jak blisko czasem jest od odrzucenia pomysłu do stworzenia nieśmiertelnego klasyka.




![Inside Seaside 2025: którędy można wyznać bookerowi miłość? [RELACJA]](https://i.iplsc.com/000LWJKDAT9R7NOG-C401.webp)




