Ian Gillan (Deep Purple) traci wzrok. "Nie chcę być powodem do wstydu"
Grupa Deep Purple już od lat żegna się z fanami, ale coraz więcej wskazuje, że koniec jest bliższy, niż nam się wydaje. 80-letni wokalista Ian Gillan ujawnił, że z jego zdrowiem jest coraz gorzej, a szczególny problem sprawia mu stale pogarszający się wzrok.

Imponujący dorobek Deep Purple zamyka na razie wydana w lipcu 2024 r. płyta "=1". Był to studyjny debiut 46-letniego obecnie Simona McBride'a, który w 2022 r. zastąpił Steve'a Morse'a (był gitarzystą legendy hard rocka z najdłuższym stażem).
W ramach promocji tego materiału grupa w tym roku zagra jeszcze dwa koncerty w Azji (20 listopada Dubaj i 23 listopada Kuala Lumpur w Malezji), a w połowie kwietnia 2026 r. w Japonii rozpocznie kolejną serię występów. W lecie brytyjski zespół ma zaplanowane festiwalowe występy w Europie (m.in. słynny Hellfest we Francji). Na razie nie podano szczegółowej rozpiski, ale Deep Purple później przeniesie się do Ameryki Północnej, by jesienią powrócić do Europy na halowe koncerty.
Niepokojące wyznanie Iana Gillana (Deep Purple)
W najnowszej rozmowie dla "Uncut" wokalista Ian Gillan ujawnił, że nie wiadomo, jak długo da radę występować na scenie. To efekt pogarszającego się zdrowia rockmana, który 19 sierpnia skończył 80 lat. Największe problemy ma ze wzrokiem - jak sam przyznał, widzi jedynie w 30 proc.
"Najtrudniej pracuje mi się na laptopie. Nie widzę nic na ekranie, chyba że używam widzenia peryferyjnego - odbieram [oczami] linię znaku, patrząc na niego z boku. Można znaleźć sposób. Dostosowujesz się" - tłumaczy Ian Gillan.
Wokalista dodał, że na emeryturę przejdzie, kiedy straci energię do występów.
"Nie chcę być dla nikogo powodem do wstydu. Nie jesteśmy daleko od tego. To skrada się do ciebie - tak naprawdę tego nie zauważasz" - zauważa filozoficznie 80-letni rockman.
Dodajmy, że 30 listopada 80 lat skończy również basista Roger Glover. Trzy lata mniej mają perkusista Ian Paice (jedyny muzyk grający w zespole bez przerwy od samego początku) i klawiszowiec Don Airey.
Kim jest Ian Gillan?
Wokalista do Deep Purple dołączył w 1969 r., wówczas powstał tzw. Mk II, czyli najsłynniejszy skład grupy - tworzyli go jeszcze Ritchie Blackmore (gitara), Roger Glover (bas), Ian Paice (perkusja) i Jon Lord (instrumenty klawiszowe).
Przez cztery lata działalności (1969-1973) Mk II wypuścił cztery płyty studyjne: "Deep Purple in Rock", "Fireball", "Machine Head" i "Who Do We Think We Are" oraz koncertowe wydawnictwa "Concerto for Group and Orchestra" (połączenie hard rocka z orkiestrą symfoniczną) i "Made in Japan", jeden z najlepszych albumów na żywo wszech czasów.
Do dziś "Deep Purple in Rock" (1970) uznawana jest za wzorzec ciężkiego grania. Muzycy postawili sobie proste zadanie: miało być głośno i ciężko. Ritchie Blackmore upierał się, że płyta ma być "totalnym atakiem na bębenki uszne". To z tego albumu pochodzą takie klasyki, jak otwierający album singel "Speed King" (jazda na pełnych obrotach) i trwający ponad 10 minut "Child in Time", zawierający wokalny popis Iana Gillana oraz gitarowo-organowy duet Ritchiego Blackmore'a i Jona Lorda. Po raz ostatni na żywo w wykonaniu Deep Purple utwór pojawił się w 2002 r. - Gillan ze względu na wiek nie jest już w stanie wyciągnąć aż tak wysokich nut.
Latem 1973 r. Gillan po kłótni z Blackmore'em po raz pierwszy opuścił Deep Purple - razem z wokalistą odszedł także Glover. Gillan założył wówczas swój zespół - Ian Gillan Band, znany później pod krótszą nazwą, Gillan. Nowa formacja nieco zmodyfikowała swoje brzmienie w stosunku do Deep Purple, stawiając na rocka progresywnego z elementami jazzu i fusion. Wokalista wrócił do cięższych klimatów pod szyldem Gillan, łapiąc się na falę popularności nurtu New Wave of British Heavy Metal, a u jego boku pojawił się m.in. Janick Gers, późniejszy gitarzysta Iron Maiden.
Ian Gillan w Black Sabbath. "Najdłuższa impreza, w której brałem udział"
W 1982 r. doszło do niespodziewanej sytuacji - Ian Gillan po nocy mocno zakrapianej trunkami przyjął ofertę dołączenia do innej legendy ciężkiego grania, czyli Black Sabbath. Wokalista zastąpił Ronniego Jamesa Dio, który wcześniej występował w Rainbow, stworzonym w połowie lat 70. przez Ritchiego Blackmore'a po jego odejściu z Deep Purple.
Ian Gillan z trzema oryginalnymi muzykami Black Sabbath (gitarzysta Tony Iommi, basista Geezer Butler i perkusista Bill Ward) nagrał tylko jeden album "Born Again", który jednak nie rzucił krytyków na kolana, mimo sporego powodzenia komercyjnego. Obie strony rozstały się bez żalu po zakończeniu trasy promującej "Born Again", a sam Gillan miał mówić, że nawet nie przepadał za muzyką Black Sabbath. "To była najdłuższa impreza, w której kiedykolwiek brałem udział" - podkreślał po latach.
Powrót do Deep Purple: "Idealni nieznajomi"
W 1984 r. doszło do powrotu Mk II - efektem czasu spędzonego w studiu była płyta "Perfect Strangers", która udowodniła, że Deep Purple wciąż mają dużo do zaoferowania na scenie klasycznego hard rocka. Album odniósł całkiem spory sukces komercyjny (5. miejsce w Wielkiej Brytanii, 17. pozycja w USA). Największą popularnością cieszyły się wybrane na single utwory "Perfect Strangers" i "Knocking at Your Back Door".
Kolejna płyta "The House of Blue Light" (1987) pokazała jednak, że to był łabędzi śpiew tego składu. Po kolejnej kłótni z Ritchiem Blackmore'em wokalista został po prostu wyrzucony z Deep Purple. Przerwa tym razem trwała krócej, bo już w 1992 r. Gillan ponownie stał za mikrofonem w Deep Purple, mimo, że zwolennikiem powrotu nie był Blackmore, a sam wokalista też nie wykazywał wielkiego entuzjazmu. Już w trakcie trasy promującej płytę "The Battle Rages On" Blackmore zdecydował się odejść, co naprawiło atmosferę w zespole. Po krótkiej współpracy z wirtuozem Joe Satrianim, nowym gitarzystą został Steve Morse. Od 2022 r. w zespole występuje Simon McBride.
Dodajmy, że Ian Gillan był też pierwszym Jezusem na płycie z rock operą "Jesus Christ Superstar" (1970). Brytyjski kompozytor Andrew Lloyd Webber i autor libretta Tim Rice przenieśli później całość na scenę, a w 1973 r. rock opera została zekranizowana przez Normana Jewisona - w Jezusa wcielił się wówczas Ted Neeley.









![ARS LATRANS Orchestra: "Czuliśmy, że potrzeba większej lekkości" [WYWIAD]](https://i.iplsc.com/000M18ET5REN6TO0-C401.webp)