Deep Purple: Pomnik wykuty w skale. 55 lat płyty "In Rock"
Dla wokalisty Iana Gillana i basisty Rogera Glovera płyta "In Rock" była ich debiutem w składzie Deep Purple. Ten album - z pamiętnym wizerunkiem muzyków na Górze Rashmore zamiast widniejących tam naprawdę pomników czterech prezydentów USA, którzy zapisali się w historii swojego kraju - sprawił, że brytyjska formacja na stałe wykuła sobie miejsce w gronie legend hard rocka.

Pod koniec lat 60. powstała grupa Roundabout, w składzie której pojawili się m.in. Jon Lord (organy Hammonda), basista Nick Simper i gitarzysta Ritchie Blackmore. W marcu 1968 r. dołączyli do nich wokalista Rod Evans i perkusista Ian Paice.
Formacja koncertowała wówczas w Skandynawii, gdy Blackmore zaproponował nową nazwę - Deep Purple, od tytułu ulubionej piosenki swojej babci autorstwa Petera DeRose'a. Konkurencyjną propozycją był Concrete God, ale muzycy ostatecznie postawili na Deep Purple. 20 kwietnia 1968 roku w duńskiej miejscowości Tastrup grupa po raz pierwszy zagrała pod tą nazwą.
Pierwotny skład (nazywany Mark I) przetrwał do lipca 1969 r., kiedy to Evansa i Simpera zastąpili odpowiednio Ian Gillan i Roger Glover, obaj występujący w Deep Purple do dziś.
Deep Purple i płyta "In Rock": Pomnik wykuty w skale
Mark II zdaniem wielu fanów to najmocniejszy skład Deep Purple. Przez cztery lata działalności (1969-1973) wypuścił on cztery płyty studyjne: "In Rock", "Fireball", "Machine Head" i "Who Do We Think We Are" oraz koncertowe wydawnictwa "Concerto for Group and Orchestra" (połączenie hard rocka z orkiestrą symfoniczną) i "Made in Japan", jeden z najlepszych albumów na żywo wszech czasów.
W październiku 1969 r. w IBC Studios w Londynie rozpoczęły się pierwsze sesje do płyty "In Rock". Zespół wówczas intensywnie koncertował, próbując na żywo różne rozwiązania, by wybrać najlepsze, zanim zostaną one zarejestrowane. Muzycy postawili sobie proste zadanie: miało być głośno i ciężko. Ritchie Blackmore upierał się, że płyta ma być "totalnym atakiem na bębenki uszne".
Efekt końcowy przeszedł wszelkie oczekiwania - wydany 5 czerwca 1970 r. album stał się kamieniem milowym w rozwoju hard rocka, a grupa szybko dorobiła się statusu legendy ciężkiego grania razem z rodakami z Led Zeppelin i Black Sabbath. "To jedna z płyt definiujących heavy metal" - zachwycali się po latach krytycy, a współcześni również nie szczędzili pochwał.
Na szczególne wyróżnienie zasługują otwierający album singel "Speed King" (jazda na pełnych obrotach) i trwający ponad 10 minut "Child in Time", zawierający wokalny popis Iana Gillana oraz gitarowo-organowy duet Ritchiego Blackmore'a i Jona Lorda. Po raz ostatni na żywo w wykonaniu Deep Purple utwór pojawił się w 2002 r. - Gillan ze względu na wiek nie jest już w stanie wyciągnąć aż tak wysokich nut.
"Słowa przychodziły nam łatwo, ponieważ wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę z zagrożenia nuklearnego, które wisiało nad nami, prawdopodobnie w szczytowym momencie zimnej wojny" - mówił Ian Gillan o tematyce "Child in Time".
Deep Purple z przebojem, który nie pojawił się na płycie
Na koncertach w ostatnim czasie zespół wrócił jeszcze do "Into the Fire" i "Hard Lovin' Man". Ciekawostką jest fakt, że jeden z największych przebojów grupy, od lat grany na bis "Black Night", był drugim singlem z płyty "In Rock", mimo... że nie znalazł się na oryginalnym wydaniu z 1970 r.
Gdy całość materiału była już gotowa, menedżment grupy obawiał się, że brakuje przebojowego singla, który może pociągnąć sprzedaż. Dlatego w maju 1970 r. zarezerwowano studio De Lane Lea w Londynie. Grupa miała spory problem z przygotowaniem komercyjnego nagrania, gdy w pewnym momencie Ritchie Blackmore zaczął grać riff z "Summertime" George'a Gershwina w aranżacji Ricky'ego Nelsona. Pozostali muzycy na tej bazie zaczęli improwizować, a Gillan - jak sam później wspominał - dorzucił "najbanalniejsze słowa, o jakich tylko pomyślał". To był strzał w dziesiątkę, bo w Wielkiej Brytanii utwór dotarł do 2. miejsca na liście przebojów.
"Black Night" został włączony do specjalnego wydania "In Rock" z okazji 25-lecia premiery w 1995 r. Za ponowny mastering odpowiadał Roger Glover, który do tego wydania dorzucił jeszcze "Jam Stew", nowy miks "Cry Free" oraz remiksy "Flight of the Rat" i "Speed King".