David Bowie był wielkim skandalistą lat 70. Jak udało mu się przeprowadzić muzyczną rewolucję?
16 czerwca 1972 roku brytyjską scenę rockową przejął... kosmita? Mało kto spodziewał się wtedy, jak wielki wpływ David Bowie wywrze na historię muzyki. Dziś album "The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders from Mars" uznawany jest za jedno z największych dzieł lat 70.

"The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders from Mars" był piątym albumem studyjnym Davida Bowiego. Artysta miał już za sobą dekadę tworzenia muzyki, jednak bardzo ciężko dotrzeć mu było do szerszej grupy odbiorców.
Każde następne wydawnictwo zdobywało coraz większe uznanie krytyków, ale nie sławę. Artysta wiedział, że aby w zapisać się w świadomości słuchaczy na lata, musi zaproponować im coś nie z tej ziemi.
Jak powstał jeden z najważniejszych albumów Davida Bowiego?
Dziś "The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders from Mars" uznawany jest za jedno z najważniejszych dzieł glam rocka. Choć warstwa muzyczna i gitary w wykonaniu Micka Ronsona nie mają sobie równych, nie był to jedyny czynnik, który zaważył na sukcesie płyty.
Wcześniej Bowie studiował sztukę performatywną pod okiem mentora i kochanka Lindsaya Kempa. Po raz pierwszy spotkali się, gdy Kemp wykorzystał jedną z piosenek Bowiego w swoim występie, chwilę później zaczęli spotykać się na lekcjach tańca.
Kemp bardzo inspirował młodego artystę. Bowie wyjątkowo zafascynowany był cyrkowymi elementami, na których dobrze znał się jego nauczyciel. Ich współpraca była kluczowa w powstaniu Ziggy'ego - postaci łączącej elementy rock'n'rolla, teatru i cyrku.
Ziggy Stardust stał się kreacją Bowiego. Była to kosmiczna gwiazda rocka, która dociera na Ziemię, by dostarczyć pilną wiadomość zanim pochłonie go nadmierna sława. W wywiadzie dla "CBC" z 1977 roku, wokalista tłumaczył, że inspiracją do wizerunku Stardusta były postaci z teatru kabuki, mimowie i artyści tacy jak Iggy Pop czy the Velvet Underground.
Singlem promującym wydawnictwo był "Starman", który po raz pierwszy zagrany został w brytyjskim programie "Top of the Pops". Czerwona fryzura przypominająca mullet, blada cera i opięty strój zwróciły uwagę całej Wielkiej Brytanii.
Ogromna otwartość Bowiego, odsłaniające stroje, androginiczny wygląd i intymne pozy przyjmowane na scenie wywołały w tamtych czasach niemałe poruszenie. Był to pierwszy raz, kiedy tego typu występ trafił do szerszej publiczności, a połączenie rockowego brzmienia i teatralnego występu zainspirowało masy artystów na przestrzeni lat.
W rozmowie dla BBC, Elton John mówił: "Kiedy wyszedł jako Ziggy Stardust, było to jak instalacja artystyczna... Jego obecność na scenie była niezwykła. David był tak wspaniały, tak piękny, androginiczny".
Bowie nie bał się naginania norm, na okładce "The Man Who Sold The World" pojawił się w sukience. Tuż przed premierą "Ziggy'ego", Bowie wyznał, że preferuje osoby tej samej płci. Spotkało się to z ogromnym poruszeniem, artysta był wówczas ożeniony i miał dziecko.
Piosenkarz zapisał się w historii jako skandalista lat 70., który przekraczał normy i szedł po swoje. Muzyczną rewolucję, udała się dzięki separacji postaci Ziggy'ego i samego Bowiego, a płyta "The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders from Mars" osiągnęła ogromny sukces.
"Ziggy był dla mnie bardzo prostą sprawą. Był dokładnie tym, czym się wydawał: kosmitą-rockmanem. A dla wartości wystąpienia, ubrałem go i odegrałem … Byłem z nim związany przez długi czas. Długo zajęło mi, aby go z siebie zrzucić po zakończeniu pracy, ponieważ ludzie bardziej utożsamiali się z nim, niż z Davidem Bowiem w tamtym czasie. Wciąż było bardzo trudno komukolwiek zrozumieć, że artysta rockowy może wchodzić na scenę i za każdym razem być inną osobą" - mówił Bowie w wywiadzie dla "CBC".
Na przestrzeni swojej wieloletniej kariery, artysta wcielał się w różne postaci takie jak: Aladdin Sane, Halloween Jack, The Thin White Duke czy The Blind Prophet, któremu nazwę nadali fani po zobaczeniu go w dwóch teledyskach z ostatniego albumu Bowiego.