Piosenki, których słuchaliśmy jako dzieci. Kręci się w oku łezka nostalgii
Każdy ma taką piosenkę, przy której znów czuje się, jakby miał kilka lat. Czasem to hit, który królował wtedy w radiu, czasem ulubiona piosenka rodziców, a czasami utwór, który nie wiadomo jak i kiedy poznaliśmy. Gotowi na nostalgiczną podróż?

OLIWIA KOPCIK
Habakuk "Wolny od ja" -zawsze, kiedy ktoś pyta mnie o muzykę z dzieciństwa, przypominają mi się przerywniki muzyczne w TVP, gdzieś początkiem XXI wieku, kiedy zamiast reklam puszczana była jakaś jedna piosenka. Co prawda nie spotkałam jeszcze człowieka, który też to pamięta, ale jestem pewna, że tego nie zmyśliłam i że tam usłyszałam np. DKA i "Jakby to było". W międzyczasie były też dwie skrajne płyty, czyli "Scatman's World" i "Smerfne Hity", te z pomarańczową okładką.
Ale tak naprawdę naprawdę to z dzieciństwem kojarzy mi się kaseta, która nikt nie wie, jak do mnie dotarła, dlaczego pozwolono mi jej słuchać i gdzie byli rodzice. Pięknie ozdobiona czarnym pisakiem kaseta Habakuka, na której na jednej stronie był "Rozczochrany łeb", a na drugiej "Wolny od ja". Zachowało się nawet zdjęcie, jak kilkuletnia ja siedzę z walkmenem wśród pluszaków. A w słuchawkach pewnie "Dajmy systemowi popalić / Albo nie róbmy rozróby".
WERONIKA FIGIEL
Brodka "Miał być ślub" - w dzieciństwie największy muzyczny wpływ miała na mnie siostra cioteczna, która dziś zarzeka się, że wcale nie puszczała mi tych wszystkich kiczowatych piosenek, które w przypadkowych momentach wygrzebuję gdzieś z odmętów pamięci. Tak więc nałogowo słuchałam "My cyganie" od Krzysztofa Krawczyka, "Pump it up" Danzela, "Dżagę" Dody, czy "Crazy Loop (Mm-ma-ma)" Dana Bălana - mieszanka wystrzałowa. Największym hitem moich młodzieńczych lat była jednak piosenka Moniki Brodki, zatytułowana "Miał być ślub". Choć byłam jeszcze zbyt mała, żeby w jakikolwiek sposób próbować rozumieć tekst, świetnie szło mi jego odśpiewywanie. Prosty bit pozwalał też na tańczenie, co było efektem ubocznym każdego słuchania muzyki, gdy miałam kilka lat. I choć teraz trochę mi głupio, że tak dobrze się bawiłam, gdy Brodka śpiewała o złamanym sercu, to wiem, że było warto!
MARTA PODCZARSKA
Macy Gray "I try" - w 1999 Macy Gray kończyła 32 lata, a w lipcu po raz pierwszy mogliśmy usłyszeć w "30 tonach" jej "I try". Ja miałam wtedy 12 lat, ale chyba nigdy nie czułam się tak dorośle. Po wakacjach zaczynałam gimnazjum, pierwszy raz wyjechałam na zieloną szkołę bez rodziców i słuchałam takiej "dorosłej" muzyki! To jedna z pierwszych ciemnoskórych artystek, które wtedy podziwiałam. Wcześniej było Destiny's Child i Coolio, który sprawiał, że wszyscy na podwórku czuliśmy się młodymi gangsterami. Później w liceum pierwsze sercowe rozterki przy Alicii Keys i odkrywanie za pomocą internetu, że soul i R'n'B są "nieco" starsze niż mi się wydawało. Macy darzę sentymentem do dzisiaj, chociaż żaden z jej utworów nie zdobył już tak wielkiej popularności. Ale za każdym razem, kiedy słyszę "I try" robi mi się ciepło na serduszku i... uświadamiam sobie, że połowa redakcji Muzyki ma mniej lat, niż ta piosenka!
ALICJA RUDNICKA
Shanks & Bigfoot "Sweet Like Chocolate" - "Sweet Like Chocolate" duetu Shanks & Bigfoot to pierwszy utwór, jaki naprawdę pamiętam - wydany został rok przed moim przyjściem na świat i to właśnie on towarzyszył mi przez pierwsze lata życia. Był tłem moich dziecięcych wspomnień, roznosił się po domu, w przerwach od Jetixa i wyjść na plac zabaw. Ta miękka, syntetyczna melodia i cukierkowy wokal zapadły mi w pamięć głębiej niż jakakolwiek kołysanka - to moje pierwsze muzyczne doświadczenie, pierwszy znak, że dźwięk może coś w człowieku poruszyć. Dziś słucham jej z nostalgią, jakby zamknięto w niej cały urok mojego dzieciństwa.
BARTŁOMIEJ WAROWNY
Shakira "Whenever, Wherever" - to utwór, który, sięgając najdalej pamięcią, najjaśniej mi się klaruje. Gdy miałem 5 lat, wystarczyła mi ta piosenka, łóżko, na którym skakałem do jej rytmu, i rajstopy mojej siostry, które lądowały na mojej głowie wtedy, gdy tylko na ekranie widziałem wijącą się Shakirę. Moja mama, obserwując ten performens pięciolatka, mogła myśleć, że Kolumbijka mu się podoba. Nie wiedziała, że ja po prostu chciałem nią być, bo zestawiła świetny numer z obrazkiem, który zapoczątkował moją fascynację popowymi teledyskami. "Whenever, Wherever" to dla mnie szablon beztroskiego czasu, skocznej muzyki i radości. Shakira na końcu teledysku rzuca się w przepaść - ja, na jej podobieństwo, skakałem wtedy z łóżka. Najważniejsze, że rajstopy zostały na głowie.
JAROSŁAW KOWAL
New Kids on the Block "Step by Step" - z dzieciństwa z jednej strony pamiętam pożyczane od ojca kasety Black Sabbath i Kraftwerk, z drugiej wszystko to, co dominowało wtedy w radiu i telewizji - Michaela Jacksona, Madonnę, Vanillę Ice'a i początki eurodance'u. Gdybym miał się jednak cofnąć do najodleglejszej przeszłości, to pierwszym ważnym utworem był dla mnie "Step by Step" New Kids on the Block. Jako cztero-pięciolatek słuchałem zatytułowanej po nim kasety na okrągło, a że znajdował się na samym początku, to często przewijałem taśmę i zapętlałem go wielokrotnie. Kojarzy mi się z wakacjami na Kaszubach i oglądaniem animacji o tym wówczas najsłynniejszym boysbandzie na Ziemi w obskurnej świetlicy. Wciąż uważam, że w tej konwencji nic nie może równać się ze "Step by Step". No może poza "Everybody (Backstreet's Back)".
RAFAŁ SAMBORSKI
Haddaway "What is Love?" - jako dziecko samego początku lat dziewięćdziesiątych, moje dzieciństwo usłane było dźwiękami eurodance'u i disco polo. Oba gatunki na lata zostały skazane na banicję - z tym drugim powiedziałbym, że słusznie, z pierwszym zaś niekoniecznie. Sporo utworów eurodance'owych to dla wielu osób mojego pokolenia pierwszy kontakt z rapowanym wokalem. "What is Love?" jest jednak inne - to numer, który jednocześnie czerpie w dużej mierze z muzyki klubowej, ale zdawałoby się, że gdyby nie istnienie sophisti-popu spod znaku Roxy Music czy soulu spod znaku Sade czy Seala, takie rzeczy nie miałyby prawa istnieć. W tym bangerze, który niósł dyskoteki, ostatecznie tkwi coś niesamowicie wyrafinowanego, co chyba trudno przekazać słowami. Ale to czuć, kiedy tylko Haddaway zacznie śpiewać.
DAMIAN WESTFAL
Natalia Kukulska "Puszek Okruszek" - nie będę tutaj pisał, co ta piosenka ma, a czego nie ma, bo chyba nie to się tutaj liczy. Mógłbym też udać kogoś bardziej "cool" i napisać, że słuchało się w wieku sześciu lat East Clubbers "Sextasy" (dzięki moja starsza siostro za twój nastoletni okres buntu), ale jednak pieski wygrywają w tym rankingu. Słuchając muzyki, próbowałem wywróżyć sobie faktyczny stan w moim życiu. Zawsze chciałem mieć psa. Dziś wiem, że tą piosenką wypowiadałem moje marzenie na głos. Spełniło się!