WaluśKraksaKryzys "Tematy i wariacje": Dawno nie czułem takiego niesmaku [RECENZJA]
Nie ukrywam - w zasadzie od nieoficjalnego debiutu w postaci albumu "MiłyMłodyCzłowiek" kibicowałem projektowi WaluśKraksaKryzys. I nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego nowy album autora jednego z najbardziej cenionych przeze mnie krążków rockowych ostatnich lat okropnie mnie męczy, a niejednokrotnie wywołuje we mnie niesmak.

Wyobraź sobie, drogi czytelniku, że masz do czynienia z jednym z najbardziej obiecujących artystów danego gatunku na rodzimej scenie. Z zapałem czekacie na jego nową płytę, odpalacie, pamiętając artystyczną odwagę, wręcz ekshibicjonizm, to uparte łażenie pod prąd, nieoczywiste acz intrygujące wybory brzmieniowe i… nie rozumiecie jego najnowszych wyborów. Jasne - artyści dojrzewają, decydują się czasem na ruchy inne, ale nie kosztem swoich wyróżników. Nie kosztem tego, co tak naprawdę świadczy o ich wyjątkowości.
Nie rozumiem chociażby rozglądania się na otoczenie z nazwiskiem Huxleya na ustach, kiedy najmocniejsze obrazy maluje się pędzlem zatopionym we własnej krwi, żółci i wnętrznościach. Bo co odwaliło się w utworze "konfederacja" z Arkiem Jakubikiem na gościńce? Jasne, że nie dla każdego teksty w muzyce niosą wartość publicystyczną, ale dawno nie czułem takiego niesmaku z powodu tekstu roszczącego sobie prawa do bycia "świadomym", a co więcej - zgodnego z moim światopoglądem. Tylko w utworze tym Waluś oznajmia nam w jakże odkrywczy sposób, że media kłamią oraz walczą o naszą uwagę, a ludzie żyją życiami innych. Popisuje się przy tym wnikliwością godną 12-latka, który chce za wszelką cenę pokazać wszystkim w klasie, że on to wie, posiadł tę tajemną wiedzą i odkrył, jak działa system. Słucham tego i zastanawiam się, czy to naprawdę ten sam człowiek, który napisał "Atak"? Nie wiem czy nie jeden z najlepszych tekstowo albumów gitarowych albumów na naszym rodzimym rynku w ciągu ostatnich lat?
Nie rozumiem, po co Waluś wchodzi w socjologię, gdy nie potrafi w swoich ciosach wyjść poza ogólniki. Podskórne ambicje dezerterowe są wyczuwalne, ale jednocześnie nie dostrzegam tu więcej niż powierzchowne przeglądanie - jak to się ładnie kiedyś mówiło w środowisku hip-hopowym - nagłówków z pierwszych stron gazet.
Utwór "instrumenty finansowe" kusi industrialnym posmakiem w warstwie muzycznej, ale tekst "Spoglądasz w telefon, bo FOMO cię dopadło/To, co influencer w głowie ma, to z d… ci wypadło/Proszę wybaczyć ten realny opis sytuacji/Ale jak inaczej organizować sobie czas spędzony w ubikacji?" jest niesmaczny i to zdecydowanie nie w ten sposób, w którym myśli o tym artysta. Ludzie przeglądają media społecznościowe, aby uciec od rzeczywistości, pełnej niespełnionych marzeń, zobowiązań i rozminięć? Nowe, nie znałem. Jeżeli obserwacje mają opierać się na prześlizgiwaniu się, rozmazywaniu odpowiedzialności, strzelania do ofiary systemu zamiast do systemu, to grzecznie podziękuję i wysiadam. Szkoda, bo Waluś potrafi jednocześnie wpleść w to "lichwiarzy przyjemności" (nieironiczne wow) oraz "marzenia ewoluujące w więzienie", świadczące o tym, że w tym piórze dalej skrywa się dawna lekkość i błyskotliwość, a jego ostrze potrafi zadać solidne rany.
Czuję się źle, narzekając na tę płytę, gdy jednocześnie pojawia się na niej taka perełka jak "yolo_yola", gdzie talent liryczny i kompozytorski Walusia idą ze sobą w parze. To są te momenty, w których umiejętność rzucania wersów pokroju "zwróć uwagę na podpowiedź czystego sumienia" czy "poczucia, że wiesz, jak to jest nie dać ciała samotności" przeplata się z bluesowo brzdąkającą gitarą, której towarzyszy rozmarzona, mglista partia syntezatora. Szczytowe chwile tego krążka, coś absolutnie pięknego i chciałoby się tego znacznie więcej.
Ale tego nie ma. Tytułowe "Tematy i wariacje" z gościnnym udziałem Cool P na papierze prezentują się intrygująco - w końcu Waluś i Alick to dwie postacie z różnych bajek. Niedoborami pomysłów trudno jednak obronić 9-minutowy czas trwania kawałka. Do tego, reprezentant ĆpajStajlu od czasu "Białego szaleństwa" tkwi w artystycznej indolencji, którą może na chwilę przełamała świetna i nadal niedoceniona epka Ajli, ale potwierdzał tylko mixtape nagrany z CRANK ALL. A tu nie jest inaczej.
Fotografie z przeszłości pojawiają się w dwóch utworach. Tylko czy wchodzenie w manieryzm Piotra Roguckiego w początku "VValki o każdy kolejny dzień" jest specjalne? I dlaczego mam wrażenie, że tu naprawdę dzieje się niewiele? Że mimo kompozycji, utwór jest nieziemsko rozleniwiony i letni. I dlaczego "broń/goń" - najbardziej punkowy, najbliższy poprzednim dziełom Walusia utwór - ostatecznie męczy przestrzałami i ogólnikami?
Więc jeśli mam podsumować koniec końców "Tematy i wariacje", to chyba nie rozumiem. Bo Waluś przyzwyczaił mnie do lepszej reżyserii swoich albumów, większej precyzji. A tu jakby zabrakło pomysłów, pióro nieodpowiednio się naostrzyło i koniec końców "Tematy i wariacje" postrzegam jako pozycję rozczarowującą, miejscami wręcz wymęczoną i zdecydowanie poniżej potencjału, jaki ten artysta ma w sobie. Przykro mi.
WaluśKraksaKryzys, "Tematy i wariacje", Mystic Production
4/10








![Tom Odell w Krakowie: z pubu ze starym pianinem wprost na arenę [RELACJA]](https://i.iplsc.com/000LXXQG1WJVUNRU-C401.webp)