Błażej Król powraca z nową płytą. "Nie jest to krążek, którym trafi na okładki gazet" [RECENZJA]
Błażej Król po raz kolejny zaskakuje - tym razem szczerością. "Popiół" to album, w którym artysta zrzuca maski, odcina się od syntezatorowej mgły i odkrywa przed słuchaczami najbardziej osobisty rozdział swojej kariery. To płyta o odwadze mówienia wprost, o emocjach, które nie potrzebują metafor i o twórcy, który wreszcie postanowił spojrzeć w głąb siebie.

Już od pierwszych singli było czuć, że szykuje się coś innego. "Popiół" od Błażeja Króla to krążek, którego bardzo potrzebował - przede wszystkim dla siebie. Pora porzucić metafory i wreszcie skupić się na sobie, bo w końcu "to co najlepsze, ukrył głęboko" i na nasze szczęście postanowił się tym podzielić ze światem.
Na szczęście, bo (nie boję się tego powiedzieć) "Popiół" jest najlepszą dotychczasową pozycją w dyskografii Błażeja Króla. Już od otwierającego "Głęboko" zderzamy się z tym, czym ta "osobistość" dla niego naprawdę oznacza. Jak sam powiedział, w niedawnej rozmowie dla Interii Muzyka: "Poczułem ogromną chęć pisania nieco bardziej dosłownie, mniej surrealistycznie." I wyszło to naprawdę genialnie.
Numer "3 krótkie, 3 długie, 3 krótkie" dobrze to ilustruje - jeden z najlepszych numerów z całego krążka, na którym nie boi się mówić wprost o swoich emocjach. Muzycznie również słychać, jak dużą woltę Król zaliczył. Bezpowrotnie porzucone zostały syntezatory, które od lat, na poprzednich krążkach budowały jego charakterystyczne brzmienie i zastąpione zostały starym, dobrym, gitarowym brzmieniem. Natomiast ja to kupuję - czuć, że "Popiół" jest w pełni zgodny i tożsamy z wizją artystyczną Błażeja i nie pozostaje nam nic innego, niż to docenić.
Co lepsze, nie jest to krążek zachowawczy, łatwy w odbiorze. Poruszane są ciężkie tematy, na niemainstreamowych kompozycjach. Do tego ogromna swoboda twórcza, która, tak jak na przykład w intrze do "Strzeż mnie", sama się broni. To są takie momenty, w których widać, jak bardzo współpraca z Nosowską, pozwoliła poszerzyć mu muzyczne horyzonty.
Choć sam krążek liczy raptem 10 tracków - do tego bez żadnych gości - jest albumem kompletnym i przemyślanym. Od "Głęboko" do "Głębiej", Błażej prowadzi nas za rękę przez swój świat. Choć nie jest to krążek, którym trafi na okładki gazet, to dość mocno wpisuje się w kanon muzyki alternatywnej, w której Błażej Król rozgościł się na dłużej.
9/10



![Inside Seaside 2025: którędy można wyznać bookerowi miłość? [RELACJA]](https://i.iplsc.com/000LWJKDAT9R7NOG-C401.webp)




