The Voice Kids
Reklama

Dawid Kwiatkowski o "The Voice Kids": Lubię czuć misję

"Po pierwsze - bardzo lubię dzieci, po drugie - lubię czuć misję, a ten program daje mi takie poczucie. Rolą jurora jest doprowadzić te dzieciaki do dalszego etapu i trzymać pieczę nad początkami ich kariery" - tak zgodę na zostanie trenerem w "The Voice Kids" tłumaczy Dawid Kwiatkowski.

"Po pierwsze - bardzo lubię dzieci, po drugie - lubię czuć misję, a ten program daje mi takie poczucie. Rolą jurora jest doprowadzić te dzieciaki do dalszego etapu i trzymać pieczę nad początkami ich kariery" - tak zgodę na zostanie trenerem w "The Voice Kids" tłumaczy Dawid Kwiatkowski.
Dawid Kwiatkowski w programie "The Voice Kids" /TVP

"The Voice Kids" to nowy format TVP2, w którym na scenie zamiast dorosłych wokalistów widzimy dzieci w wieku 8-15 lat. Zasady programu są bardzo podobne do tych, którymi rządził się dorosły "The Voice of Poland", z tym, że w wersji dziecięcej producenci programu i trenerzy (Edyta Górniak, Dawid Kwiatkowski, Tomson i Baron) unikają wprowadzenia atmosfery rywalizacji oraz starają się ściągnąć presję z najmłodszych wykonawców.

22-letni wokalista zauważa, że choć jest to konkurs muzyczny, a jego uczestnikami są dzieci, w ich wieku najważniejsza powinna być nauka, a nie kariera muzyczna. Dlatego udział w muzycznym show radzi potraktować jako doświadczenie oraz wizytówkę, wkład w portfolio, które kiedyś być może zaowocuje.

Reklama

Kwiatkowski swoją muzyczną karierę sam zaczynał jako nastolatek, więc z doświadczenia wie, że nawet małe sukcesy kuszą, że po nich ma się apetyt na więcej... Jak nie ulec pokusie na szybką sławę?

"To wszystko zależy od rodziców, bo dziecko w wieku kilkunastu lat, kiedy stoi na tak wielkiej scenie, przed liczną publicznością może się tym zachłysnąć. Rola rodzica jest taka, żeby oczywiście dawać dziecku szansę występować na takich scenach, ale kiedy wracają do domu, dziecko musi edukować się z podstawowych przedmiotów, a nie tylko i wyłącznie z muzyki i ze śpiewu" - opowiada w PAP Life.

"To wyzwanie, bo jeśli dziecko jest już w takim programie, chciałoby skupić się tylko na śpiewaniu. Jednak nigdy nie wiemy, jak się życie potoczy. Tłumaczę dzieciom, że nasz kraj jest duży, ale nie na tyle, żeby każdy z nich mógł być gwiazdą, bo nikt inny nie miałby wtedy pracy. Dlatego zawsze trzeba mieć plan B i mam nadzieję, że ten plan jest rysowany przez ich rodziców" - mówi Kwiatkowski.

Co ciekawe, Kwiatkowski przyznaje, że kiedy wybierał się na studia, sam nie był pewien, co chce w życiu robić.

"Na studia chciałem iść do Poznania na Uniwersytet Adama Mickiewicza. Myślałem o marketingu, biznesie - o czymś, co da mi najszerszy wachlarz wyboru pracy po studiach. Mimo to wciąż kompletnie nie miałem pojęcia, co mogę robić poza śpiewaniem, więc bardziej szyłbym na bieżąco z tego, co byłoby mi dane. Na pewno nie byłbym szczęśliwy na tych studiach, których - przez wejście pewnym krokiem na ścieżkę muzyczną - ostatecznie nie podjąłem. To moje muzyczne życie, o którym marzyłem od dziecka" - stwierdza.

W sobotę (3 lutego) w "The Voice Kids" rozpoczyna się etap bitwy.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Dawid Kwiatkowski | The Voice Kids
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy