Przystanek Woodstock 2017
Reklama

Robert Biedroń na Przystanku Woodstock 2017: Padła pewna obietnica

Robert Biedroń podczas spotkania w Akademii Sztuk Przepięknych na Przystanku Woodstock nie chciał wprost odpowiedzieć, czy planuje wystartować w wyborach prezydenckich, złożył jednak pewną obietnicę. Zapytaliśmy prezydenta Słupska co musi się wydarzyć, by zdecydował się na taki krok.

Robert Biedroń podczas spotkania w Akademii Sztuk Przepięknych na Przystanku Woodstock nie chciał wprost odpowiedzieć, czy planuje wystartować w wyborach prezydenckich, złożył jednak pewną obietnicę. Zapytaliśmy prezydenta Słupska co musi się wydarzyć, by zdecydował się na taki krok.
Robert Biedroń podczas rozmowy z naszym portalem /INTERIA.PL

Robert Biedroń od dłuższego czasu przez część lewicowo-centrowych środowisk jest wprost namawiany do tego, by wystartował w wyborach prezydenckich w 2020 r. W ostatnich sondażach zdobywa po kilkanaście proc. poparcia, ustępując jedynie obecnemu prezydentowi Andrzejowi Dudzie i przewodniczącemu Komisji Europejskiej Donaldowi Tuskowi.

Sam Biedroń do tej pory unikał jednoznacznych deklaracji, raczej podkreślał, że zamierza wypełnić mandat dany mu przez mieszkańców Słupska (od 2014 r. jest prezydentem tego miasta).

Na spotkaniu w Akademii Sztuk Przepięknych polityk przyciągnął tłumy i zebrał owacje, o których wiele gwiazd może tylko pomarzyć. Po dyskusji z woodstockowiczami ruszył w pole, by prowadzić kolejne rozmowy, pozować do selfie i ściskać kolejne dłonie.

Reklama

Kilka godzin później dotarł do Dużej Sceny, gdzie udało nam się zamienić kilka zdań z gościem Przystanku Woodstock.

- Młodzi ludzie poświęcają swój czas żeby mówić o przyszłości Polski. To jest coś fantastycznego (...) My jako politycy powinniśmy tutaj przyjeżdżać, żeby się uczyć tego, jak rozmawiać o Polsce - podkreślił Robert Biedroń w rozmowie z Interią.

- Ten festiwal jest przykładem, że inna polityka jest możliwa (...) Otwartość, tolerancja, szacunek to wszystko co dzisiaj tutaj króluje, ale jak wyjeżdżamy to niestety w Polsce jest tego deficyt - dodał.

Zapytany wprost o plan startowania w wyborach prezydenckich Biedroń odpowiedział wymijająco: - Padła obietnica (...) jeżeli oni [tacy ludzie, jak choćby uczestnicy Przystanku Woodstock] się zaangażują w Polskę, jeżeli będą chodzili głosować (...), jeżeli będą się każdego dnia angażowali w tę solidarność, ale nie pisaną przez dużą "S", tylko tą codzienną, to ja też wywiążę się ze swojej obietnicy i wystartuję w wyborach. Mam nadzieję, że razem dotrzymamy słowa.

Można jednak wnioskować, że prezydent Słupska poważnie rozważa taki ruch.

Polityk zdradził nam, że uwielbia zespół Hey i to ich koncert czekał pod sceną.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Przystanek Woodstock | Robert Biedroń
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy