Must Be The Music
Reklama

Maciek Czaczyk: Czy jest gotowy na sukces?

Idzie nowe? W pierwszej trójce "Must Be The Music. Tylko muzyka" znaleźli się nastolatkowie, którzy być może mocno zamieszają na krajowym rynku.

Przypomnijmy, że główną nagrodę w wysokości 100 tysięcy zł zdobył Maciej Czaczyk (17-letni wokalista i gitarzysta o bluesowym zacięciu), zaś na podium znalazła się łącząca death metal z core'em Eris Is My Homegirl (średnia wieku oscyluje wokół 17 lat) oraz Marcelina Olak (14-latka obdarzona silnym głosem).

- Gdyby to ode mnie zależało, to nagrodę podzieliłabym między pierwszą trójkę. Czaczyk ma 17 lat, ale to nie jest niemowlę, w tym wieku wszyscy zaczynali na świecie - Beatlesi, Rolling Stonesi, Hendrix, Amy Winehosue, Adele... Oni wszyscy bardzo wcześnie zaczynali śpiewać - opowiada INTERIA.PL Kora po niedzielnym (6 listopada) finale drugiej edycji "Must Be The Music. Tylko muzyka".

Reklama

Jurorka w programie podkreślała, że to właśnie Czaczyk od początku był jej faworytem. Podobnego zdania była też Elżbieta Zapendowska. "Ciebie się kocha, jest wszystko, jest showmeństwo" - mówiła.

- W programie nie dajemy się nabierać na łatwe dowcipy. To był finał naszych marzeń, było mnóstwo zaskoczeń - podkreśla Adam Sztaba. Co warte podkreślenia, cała dziesiątka finalistów od czwórki jurorów za swoje występy zebrała komplet głosów na "tak".

- Brałem pod uwagę jego bycie w pierwszej trójce, ale nie spodziewałem się, że wygra. Ale cieszę się, jest to chłopak, który ma ogromny magnetyzm, przyciąga wzrok, chce się na niego patrzeć. Ma 17 lat, więc jeszcze kupę pracy przed sobą, ale liczę na to, że ta nagroda pomoże mu zaistnieć - ocenił po finale sukces Maćka Czaczyka Wojtek "Łozo" Łozowski.

- Maciek nie jest jeszcze gotowym artystą; niektórzy tutaj w finale przyszli po to, żeby za miesiąc wykorzystać tę promocję, zrobić płytę i ruszyć na trasę koncertową. Jak Eris Is My Homegirl, Bruk Braders czy Raggafaya - wymieniał swoich faworytów "Łozo".

17-latek z Pniewa koło Gryfina zafascynowany jest polskim bluesem. Gitarą zainteresował go dziadek, a w muzycznej drodze młodego wykonawcę wspiera m.in. Waldemar Baranowski z grupy After Blues. W programie Czaczyk zaprezentował "I co" Tadeusza Nalepy (casting i finał) oraz "Tears In Heaven" Erica Claptona (półfinał). To jednak brawurowo-zawadiacko wykonany utwór Nalepy przysporzył mu najwięcej sympatii.

- Jestem przerażony, czy ja dam radę, czy nie jestem za młodym gościem - mówił nam tuż po finale mocno jeszcze wstrząśnięty całym zamieszaniem Maciek Czaczyk.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy