Reklama

Nie chcą płacić za śmierć?

Warta 20 milionów dolarów polisa ubezpieczeniowa Michaela Jacksona może nie zostać wypłacona jego dzieciom. Wciąż pojawiają się spekulacje, czy ktoś nie pomógł "królowi popu" w zejściu z tego świata.

Ubezpieczyciele wciąż badają okoliczności niespodziewanej śmierci Jacksona. Wokalista zmarł 25 czerwca na skutek zatrzymania akcji serca. W jego domu znaleziono silne leki znieczulające i przeciwbólowe, m.in. Diprivan, podawany tylko w szpitalach. Coraz głośniej mówi się o tym, że śmierć była efektem długoletniego uzależnienia od leków.

Niedawno członkowie najbliższej rodziny Michaela ogłosili wprost, że "król popu" został zamordowany. Nic więc dziwnego, że ubezpieczyciele wstrzymują się z decyzją o wypłacie 20 milionów dolarów dla trójki dzieci "Jacko": Prince'a Michaela (12 l.), Paris Katherine (11 l.) i zwanego Blanket Prince'a Michaela II (7 l.).

Reklama

W "The New York Post" pojawiła się sugestia, że śmierć Jacksona może zostać zaklasyfikowana jako samobójstwo, ze względu na jego długoletnie uzależnienie od medykamentów. Zdaniem gazety pominięcie tej informacji przez Jacksona może anulować warunki polisy.

"Ich taktyka [firmy ubezpieczeniowej] polega na przekonaniu, że jego śmierć nie była do końca naturalna, lecz wywołana przez jego tryb życia" - napisała Cindy Adams, dziennikarka plotkarskiej kolumny "The New York Post".

"A polisa nie zostanie wypłacona za samobójstwo" - dodaje.

Zobacz materiał wideo z pożegnania Michaela Jacksona:

Michael Jackson nie żyje - zobacz raport specjalny.

Posłuchaj piosenek Michaela Jacksona w Mieście Muzyki.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: The New York Post | Michael Jackson | Król Popu | nie żyje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy