Reklama

Michael Jackson nie miał umiaru?

Michael Jackson lekką ręką potrafił wydawać miliony dolarów - dowiedzieliśmy się podczas procesu w sprawie śmierci Króla Popu.

Przypomnijmy, że przed sądem w Los Angeles toczy się sprawa z powództwa spadkobierców Michaela Jacksona. Rodzina piosenkarza zażądała od firmy koncertowej AEG Live aż 40 miliardów dolarów odszkodowania. Zdaniem powodów to koncern przyczynił się do przedwczesnego zgonu Króla Popu.

W trakcie ostatniego posiedzenia sądu prawnicy AEG Live próbowali wykazać, że Michael Jackson nie był w stanie zarobić dla swojej rodziny prognozowanych 1,5 miliarda dolarów, co sugerował powołany na świadka finansista Arthur L. Erk.

Adwokat pozwanych Sabrina Strong przywołała m.in. sytuację, gdy Michael Jackson postanowił zakupić warty milion dolarów zegarek. Niestety, cenny przedmiot musiał zostać zwrócony do sklepu po tym, jak okazało się, że Króla Popu nie stać na taki wydatek.

Według słów prawników AEG Live, długi artysty sięgały 400 milionów dolarów i rosły. Wszystko to z powodu zachowania Michaela Jacksona, który pomimo trudnej sytuacji finansowej nie zamierzał oszczędzać. Z tego powodu jeden z księgowych artysty złożył wypowiedzenie, nie mogąc przekonać piosenkarza do rozsądniejszych wydatków.

Reklama

Sabrina Strong przytoczyła również wypowiedź innego pracownika Michaela Jacksona. Ten twierdził, że gwiazdor w ciągu roku wydawał od 20 do 30 milionów dolarów więcej, niż zarabiał!

Reprezentujący powodów adwokat Brian Panish, chcąc ocieplić wizerunek Króla Popu w oczach ławy przysięgłych, przypomniał, że Michael Jackson przeznaczył na cele charytatywne aż 85 procent zarobków z trasy koncertowej promującej płytę "HIStory". Z tego powodu tournée nie przyniosło artyście spodziewanych zysków.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: miliony | Michael Jackson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy