Reklama

Kto założy buty Michaela Jacksona?

Wielu próbuje, wielu by chciało, wielu o tym mówi, ale to zadanie raczej niewykonalne. Rok po śmierci Króla Popu wciąż nie znalazł się artysta, którego śmiało można określić następcą wielkiego Jacko. Ale czy kiedykolwiek taki się znajdzie?

Bez wątpienia najbliżej do klasy Michaela Jacksona jest Justinowi Timberlake'owi. Podobnie jak Jacko, Justin zaczynał w boysbandzie, by później zrobić oszałamiającą karierę solową. Kiedy w 'N Sync Timberlake'owi zrobiło się artystycznie za ciasno (tak jak Michaelowi w Jackson 5), piosenkarz zdecydował się działać na własną rękę i zadebiutował solową płytą "Justified". Album nie tylko osiągnął sukces komercyjny (ponad siedem milionów sprzedanych egzemplarzy), ale został też obsypany nagrodami (Grammy, Brit Award), a krytycy zauważyli, że choć wychowywany na kolejną gwiazdkę pop dla nastolatków, Justin Timberlake ma wyraźną wizję tworzenia ambitnego i poszukującego popu.

Reklama

Tak jak Jackson, Timberlake nie poszedł na łatwiznę, a jego celem jest wyznaczanie nowych trendów w muzyce popularnej i jednocześnie utrzymywanie się na topie listy bestsellerowych artystów (drugi album piosenkarza "FutureSex/LoveSounds" sprzedał się w 10 milionach egzemplarzy. No i Justin, podobnie jak Michael, próbuje swoich sił w aktorstwie i jak Jacko, znakomicie tańczy.

Czy w przyszłości Justina Timberlake'a, a być może i samego Michaela Jacksona, nie przebije jakiś inny Justin? 16-letni Justin Bieber, bo o nim mowa, na pewno zbliża się Michaela Jacksona pod jednym względem. Młody gwiazdorek wywołuje histeryczną wręcz reakcję fanów, a głównie młodych fanek.

Tak histeryczną, że pojawienie się Justina Biebera w mieście oznacza alarm dla policji i mobilizację znacznych sił porządkowych.

Jednak bez względu na liczbę mundurowych, rozentuzjazmowane do granic możliwości fanki 16-latka i tak potrafiły wywołać zamieszki. Tak było na przykład w Paryżu czy w Sydney, gdzie policja w obawie o bezpieczeństwo wielbicieli piosenkarza, nakazała odwołanie koncertu.

Do takich pospolitych ruszeń przyzwyczaili nas fani Michaela Jacksona - czy to po śmierci artysty, czy jeszcze w trakcie procesu, w którym gwiazdor oskarżony był o molestowanie seksualne nieletnich. Wtedy wielbiciele Jacko dzień w dzień koczowali pod budynkiem sądu, by okazać idolowi niewzruszone wsparcie i miłość.

W ogromnym katalogu zasług i osiągnięć Michaela Jacksona znajduje się również pionierskie przełamanie granic pomiędzy czarną a białą muzyką. 30 lat temu pojawienie się w telewizji piosenki śpiewanej przez Afroamerykanina nie było wcale takie oczywiste. Jacko, za sprawą swych znakomitych przebojów, których nie można było nie puścić w telewizji, złamał pierwszą barierę uprzedzeń i niechęci.

Prace Michaela po latach kontynuuje ze świetnym skutkiem Eminem, pierwszy biały raper, który osiągnął tak ogromny sukces komercyjny - 80 milionów sprzedanych płyt mówi samo za siebie - i zyskał, tego nie da się przełożyć na liczby, szacunek hermetycznego, czarnego środowiska hiphopowego. Białas Marshall Bruce Mathers III zdobył sympatię i wsparcie samego Dr Dre, legendarnej postaci amerykańskiego rapu. A płyt Eminema słuchają zarówno biali, jaki czarnoskórzy fani. Tak jak i albumów Michaela Jacksona.

Na koniec, może trochę przewrotnie, na ewentualnego spadkobiercę Michaela Jacksona wskażemy... Lady GaGę. Być może wokalistka jest "lata świetlne" za dokonaniami zmarłego artysty, ale rozmach jej koncertów czy kilkunastominutowe, filmowe wręcz teledyski, przypominają przełomowe dokonania Jacksona (słynne wideoklipy do "Thriller" czy "Bad").

I to właśnie o pannie Germanotta najczęściej, obok doniesień po śmierci Michaela, raportowano przez ten rok w mediach. Bez dwóch zdań, Michael Jackson i Lady GaGa, choć z różnych powodów, są najpopularniejszymi artystami ostatnich kilkunastu miesięcy. Zobaczymy, czy za kilka lat Lady GaGa pozostanie na szczycie, jak to przez dekady udawało się Jacksonowi.

Oczywiście, wykonawców aspirujących do założenia butów Michaela Jacksona, jest jeszcze cała rzesza. Na przykład Usher, R. Kelly czy nawet brytyjski gwiazdor r'n'b Craig David. Jednak każdy z nich, kolokwialnie mówiąc, mógłby Jacko jedynie czyścić jego słynne lakierki do "moonwalka". Podobnie zresztą jak Justin, Eminem czy Lady GaGa.

Wydaje się, że nawet skonstruowana przez jakiegoś szalonego genetyka efemeryda tych artystów nie miałaby szans zbliżyć się nawet do sukcesów, osiągnięć i talentu Michaela Jacksona.

Umarł król, następnego nie będzie.

Posłuchaj piosenek Michaela Jacksona w Mieście Muzyki!

Sprawdź nasz raport specjalny o Michaelu Jacksonie!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Michael Jackson | Jacko | muzyka | Lady Gaga | Artysta | buty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy