Mask Singer
Reklama

Stefano Terazzino żałuje odpadnięcia z "Mask Singer". "Miałem jeszcze tyle pomysłów"

Artysta zapewnia, że udział w "Mask Singer" był dla niego niezwykle ciekawym doświadczeniem i bardzo cieszy się z tego, że mógł zaprezentować się widzom w zupełnie nowym formacie. Stefano Terrazzino przyznaje jednak, że pod ogromną maską nieco trudno mu się śpiewało, ale dostosował się do sytuacji najlepiej, jak tylko potrafił. Z kolei widzom, którzy krytykują show, radzi, by nabrali dystansu i spojrzeli na program z przymrużeniem oka.

Artysta zapewnia, że udział w "Mask Singer" był dla niego niezwykle ciekawym doświadczeniem i bardzo cieszy się z tego, że mógł zaprezentować się widzom w zupełnie nowym formacie. Stefano Terrazzino przyznaje jednak, że pod ogromną maską nieco trudno mu się śpiewało, ale dostosował się do sytuacji najlepiej, jak tylko potrafił. Z kolei widzom, którzy krytykują show, radzi, by nabrali dystansu i spojrzeli na program z przymrużeniem oka.
Stefano Terrazzino skomentował odpadnięcie z "Mask Singer" /Wojciech Olkuśnik /East News

Tancerz przekonuje, że w stu procentach przypadł mu do gustu kostium ośmiornicy. Nie dość, że spodobał mu się wizualnie, to jeszcze wywołał pozytywne emocje i dobre skojarzenia. Twierdzi, że ośmiornica doskonale odzwierciedla jego charakter, osobowość i styl życia.  Dużo radości dało mu więc chwilowe przeobrażenie się w nią właśnie na potrzeby programu "Mask Singer".

"Ośmiornica to był pierwszy kostium, który mi zaproponowano, i od razu powiedziałem: 'Tak, podoba mi się, trafiony'. Czyli produkcja naprawdę dobrze zna mnie i moją historię. Od razu trafili w sedno. Kiedyś oglądałem taki dokument "Czego nauczyła mnie ośmiornica" i od tamtego momentu jestem jej wielkim fanem, nawet nie jem ośmiornicy. I dlatego teraz coś mnie rozczuliło i powiedziałem: to jest dobry znak, chcę być ośmiornicą. Jest zwinna, ma dużo nóg, ja też nie tylko tańczę, ale też śpiewam, jestem krawcem, różne rzeczy robię w życiu, stoję na różnych nogach i bardzo dobrze umiem się dopasować do różnych sytuacji - mówi agencji Newseria Lifestyle Stefano Terrazzino.

Reklama

Tancerz był przekonany, że kostium ośmiornicy pozwoli mu na sceniczny rozmach i umożliwi stworzenie wyrazistej choreografii. Niemały kłopot sprawiała natomiast maska.

"Uważam też, że to jest jeden z najpiękniejszych kostiumów, jak patrzę na te wszystkie, oczywiście z całym szacunkiem do reszty. Ośmiornica od razu mnie zainspirowała, bo fajnie się rusza, więc ruchowo szybko się zaadaptowałem. Trochę trudniejsze było dla mnie natomiast śpiewanie, ponieważ w tej masce robi się taka mała aula i akustyka była dziwna. Choć technicy świetnie pomagali, to miałem takie wrażenie, jakbym śpiewał do ściany. Ale po paru próbach dopasowałem się i poradziłem sobie, na ile się dało" - mówi tancerz.

Zapewnia jednak, że jest zadowolony z efektu końcowego i żałuje, że tak szybko odpadł z programu.

"I tak wyszło nieźle jak na te wszystkie warunki, na pierwszy raz, w miarę byłem zadowolony z występu, ale szkoda, że mogłem się jeszcze rozkręcić, bo aż się chciało. Miałem jeszcze tyle pomysłów, jak zmienić głos, jak tę piosenkę robić inaczej, chciałem różnych rzeczy" - mówi.

Artysta jest pod wielkim wrażeniem tego formatu, który robi furorę w wielu innych krajach. "Mask Singer" spełnił jego oczekiwania i zaostrzył apetyt na więcej.

"Ten program łączy moje ulubione formy, a ja po prostu lubię być na scenie, lubię występować i płynąć trochę między śpiewaniem, grą aktorską i tańczeniem. Uwielbiam wyrażać się na scenie. A poza tym to jest coś nowego, nie to, co robisz 15 lat tak samo, znasz formułę, to jest nowe i tutaj musisz przekroczyć swoje granice. I pokazać dystans do samego siebie" - mówi Stefano Terrazzino.

Po dwóch pierwszych odcinkach widzowie mają jednak mieszane uczucia co do tego programu. Nie wszystkich zachwyciła jego formuła, kostiumy, sposób realizacji, a także zachowanie i komentarze jurorów-detektywów. Zdaniem tancerza ta krytyka jest nieco na wyrost.

"Każdy to czuje inaczej i każdy ma do tego prawo. Myślę, że warto wrócić do swojego dzieciństwa, bo jak jesteśmy dziećmi, trochę mniej oceniamy, a po prostu pozwalamy rozumieć coś bardziej od serca i próbujemy widzieć coś pozytywnego: ładne kostiumy, ładne światło albo cokolwiek innego. A teraz w ostatnich czasach ludzie wszędzie widzą coś złego. Trzeba trochę odpuścić, trochę przymrużyć oko, no, a jeżeli nie rozśmiesza, to nic na siłę" - dodaje Stefano Terrazzino.

Program "Mask Singer" można oglądać na antenie TVN-u w soboty o godz. 20.00.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Stefano Terrazzino | Mask Singer
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy