Eurowizja 2018
Reklama

Eurowizja 2018 bez Polski. Gromee komentuje dla Interii

Odpadnięcie Polski w półfinale Eurowizji należy uznać za niespodziankę, bo bukmacherzy wskazywali raczej na pewny awans Gromee'ego i Lukasa Meijera. - Wiem, że można było wiele rzeczy zrobić lepiej, ale nie jestem w stanie tych trzech minut cofnąć - mówi krakowski producent w rozmowie z Interią.

Odpadnięcie Polski w półfinale Eurowizji należy uznać za niespodziankę, bo bukmacherzy wskazywali raczej na pewny awans Gromee'ego i Lukasa Meijera. - Wiem, że można było wiele rzeczy zrobić lepiej, ale nie jestem w stanie tych trzech minut cofnąć - mówi krakowski producent w rozmowie z Interią.
Lukas Meijer w półfinale Eurowizji 2018 w Lizbonie /FRANCISCO LEONG /AFP

W drugim półfinale zmierzyli się przedstawiciele 18 państw, w tym uznawani za faworytów Norwegowie (Alexander Rybak wygrał już Eurowizję w 2009 r.) i Szwedzi (Benjamin Ingrosso). Tego wieczoru Europie zaprezentowali się także nasi reprezentanci, czyli Gromee i Lukas Meijer, z utworem "Light Me Up". Do finału awansowało 10 wykonawców najlepiej ocenionych przez jury i telewizyjną publiczność (stosunkiem 50:50).

Sprawdź tekst i tłumaczenie utworu "Light me up" w serwisie Teksciory.pl

Reklama

Nieobecność Polski jest jedną z niespodzianek, bo wcześniej bukmacherzy wskazywali, że nasi reprezentanci nie powinni mieć problemów z awansem.

Na pewno jednak nie pomogło, że pochodzący ze Szwecji wokalista Lukas Meijer fałszował podczas występu. Zwrócili uwagę na to internauci, nie stroniący od mocnych komentarzy, niektórzy wprost piszący o "kompromitacji".

- Wiele jest też pozytywnych komentarzy, że tylko naszą piosenkę śpiewano w arenie. Lukas miał gdzieś tam słabsze momenty, ale nie powiem, że wszystko było źle. Być może nie przeszliśmy dalej też dlatego, że momentami Lukas źle zaśpiewał. Z drugiej strony mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwym człowiekiem, bo moją piosenkę znają i śpiewają ludzie, że jest ona coraz popularniejsza w Europie - opowiada Gromee w rozmowie z Interią.

- Na Eurowizji nie zawsze trzeba zająć super miejsce, żeby wygrać. Mam utwór, który z całej eurowizyjnej stawki jest jako jedyny grany w Europie, z czego się bardzo cieszę.

- Staram się myśleć mimo wszystko o tym pozytywnie, wiem, że można było wiele rzeczy zrobić lepiej, ale nie jestem w stanie tych trzech minut cofnąć. Mojemu teamowi mówię, że są rzeczy ważne na świecie - żebyśmy byli zdrowi, szczęśliwi, żebyśmy się uśmiechali.

Wśród internetowych komentarzy tradycyjnie nie brakuje głosów, że wyniki głosowania są efektem sympatii politycznych.

- Na Eurowizji ważnym elementem były pytania dziennikarzy o religię, moją wiarę, o politykę i uchodźców oraz o środowiska LGBT. Z jednej strony konkurs bardzo muzyczny, a z drugiej inne kraje nas postrzegają różnie, ja się na polityce kompletnie nie znam. Jestem dumny z tego, że jestem Polakiem, Polacy cudownie kibicują - opowiada Gromee.

W finale krakowski producent będzie kibicować Benjaminowi Ingrosso ze Szwecji ("młody, zdolny człowiek") i duetowi Amaia Romeo i Alfred Garcia z Hiszpanii ("piękny, cudowny utwór, piękna miłość stworzyła się na oczach telewidzów").

- Oni są szczerzy i naturalni, uwielbiam takie nieudawane rzeczy, cudowna historia - mówi Gromee o Hiszpanach, którzy prywatnie są również parą.

Po konkursie Gromee w mediach społecznościowych opublikował zdjęcie całej ekipy zrobione w green roomie.

"Tak dumny!" - napisał krakowski producent po angielsku.

Fani w komentarzach nie szczędzą pochwał polskiej ekipie, pocieszając, że ich zdaniem nasi reprezentanci "byli najlepsi".

"Jesteśmy z was dumni", "piosenka zasługuje na finał", "głowa do góry, dobrze że nie bierzemy udziału dalej w tej parodii", "polityka wygrała niestety" - to niektóre wpisy pod zdjęciem.

"Dziękuję za wszystko!" - napisała na Instagramie śpiewająca w chórkach szwedzko-irańska wokalistka Mahan Moin.

Skład naszej ekipy uzupełniali chórzystki: żona Gromee'ego Sara Chmiel-Gromala (wokalistka grupy Łzy) i Kasia Dereń oraz Christian Rabb, gitarzysta zespołu No Sleep For Lucy (wokalistą tej formacji jest Lukas Meijer).

Przypomnijmy, że awans do finału Eurowizji mają zapewnione państwa tzw. Wielkiej Piątki (kraje, które płacą największe składki na rzecz Europejskiej Unii Nadawców organizującej konkurs), a także reprezentant kraju, który zwyciężył w konkursie w poprzednim roku. W ten sposób w finale wystąpią reprezentanci Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji, Hiszpanii, Włoch oraz Portugalii, której organizację tegorocznej Eurowizji zapewniła wygrana Salvadora Sobrala w 2017 roku.

Z pierwszego półfinału awansowali przedstawiciele Cypru (Eleni Foureira), Izraela (Netta), Estonii (Elina Nechayeva), Czech (Mikolas Josef), Bułgarii (Equinox), Austrii (Cesar Sampson), Litwy (Ieva Zasimauskaite), Albanii (Eugent Bushpepa), Finlandii (Saara Aalto) i Irlandii (Ryan O'Shaughnessy).

Skład finału uzupełniają: Alexander Rybak (Norwegia), Sanja Ilić & Balkanika (Serbia), Rasmussen (Dania), DoReDoS (Mołdawia), Waylon (Holandia), Jessica Mauboy (Australia), AWS (Węgry), Benjamin Ingrosso (Szwecja), Lea Sirk (Słowenia) i MELOVIN (Ukraina).

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Gromee | Lukas Meijer | Eurowizja 2018
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama