Eurowizja 2017
Reklama

Eurowizja 2017: Zwrot akcji w sprawie Rosji!

Po wydanym przez Ukrainę zakazie wjazdu dla rosyjskiej reprezentantki organizatorzy Eurowizji znaleźli kompromisowe rozwiązanie.

Po wydanym przez Ukrainę zakazie wjazdu dla rosyjskiej reprezentantki organizatorzy Eurowizji znaleźli kompromisowe rozwiązanie.
Julia Samojłowa zaśpiewa na Eurowizji za pośrednictwem satelity /

Przedstawicielką Rosji na 62. Konkurs Piosenki Eurowizji jest poruszająca się na wózku, niepełnosprawna wokalistka Julia Samojłowa. Ukraińskie władze ustaliły, że w 2015 roku wystąpiła ona na zaanektowanym przez Rosję Krymie. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) uznała, że Samojłowa złamała w ten sposób ukraińskie prawo. W środę (22 marca) SBU zabroniła piosenkarce wjazdu na Ukrainę przez trzy lata.

Z oburzeniem zostało to przyjęte w Moskwie. Zdaniem rzeczniczki rosyjskiego MSZ Marii Zacharowej to "chwila prawdy" dla społeczności europejskiej.

Reklama

"Sądzę, że nadeszła chwila prawdy dla społeczności europejskiej: czy da się prowadzić SBU na pasku i zmotywuje ukraińskich radykałów do dalszych 'czynów', czy jednak pokaże, że Europa z jej fundamentalnymi wartościami, do których zresztą zawsze odwoływali się przynajmniej w słowach politycy ukraińscy, jeszcze żyje" - napisała na Facebooku Zacharowa.

Sprawdź tekst utworu "FLAME IS BURNING" w serwisie Teksciory.pl!

Europejska Unia Nadawców Telewizyjnych (EBU), czyli organizatorzy konkursu zdecydowali, że reprezentantka Rosji weźmie udział w półfinale i ewentualnie w finale konkursu w Kijowie, jednak nie stawi się w stolicy Ukrainy osobiście.

Występ Julii Sajmołowej zarówno w półfinale jak i w ewentualnym finale, będzie transmitowany przez łącze satelitarne. Rozwiązanie takie ma zapobiec upolitycznienie konkursu. Sytuacja ta zdarzyła się po raz pierwszy w historii Eurowizji.

"Zaoferowaliśmy stacji Pierwyj Kanał [nadawca rosyjski] transmisję występu Julii przez satelitę, ponieważ intencją EBU jest dopuszczenie każdego z zadeklarowanych uczestników do rywalizacji w Eurowizji, tak jak to było w poprzednich konkursach" - tłumaczył Jon Ola Sand, producent wykonawczy Eurowizji z ramienia EBU.

"Musimy przestrzegać praw kraju gospodarza, ale jesteśmy głęboko rozczarowani tą decyzją, która jest sprzeczna z duchem współzawodnictwa (...)" - napisano w oświadczeniu.

Dodajmy, że Samojłowa jest uznawana za jedną z faworytek konkursu - jeszcze na początku marca bukmacherzy typowali, że zajmie 3. miejsce (aktualne notowania plasują Rosjankę pod koniec pierwszej dziesiątki).

Od początku konfliktu rosyjsko-ukraińskiego władze w Kijowie dysponują listą kilkudziesięciu rosyjskich artystów, którzy zostali uznani za osoby niepożądane ze względu na popieranie aneksji Krymu i polityki Kremla na zajętych przez prorosyjskich separatystów obszarach Donbasu na wschodzie Ukrainy.

Pod koniec 2016 roku wicepremier Wiaczesław Kyryłenko oświadczył, że lista nie przestanie obowiązywać na czas Eurowizji. 62. edycja konkursu odbędzie się na Ukrainie, gdyż jego ostatnią zwyciężczynią, została ukraińska piosenkarka pochodzenia tatarskiego Dżamala (Jamala).

Dżamala wygrała z piosenką "1944" poświęconą tragicznym losom Tatarów krymskich w czasie II wojny światowej. Utwór poruszał m.in. kwestię deportacji ludności pochodzenia tatarskiego z Krymu w głąb Azji, nawiązywał także do aktualnej sytuacji na Ukrainie. Wówczas protestowali przedstawiciele władz Rosji, powołując się na zapis w regulaminie, który wyklucza z konkursu piosenki zaangażowane politycznie. Nic to nie dało, a po wygranej Dżamala została nagrodzona przez prezydenta Petra Poroszenkę tytułem Bohatera Ukrainy.

INTERIA/RMF
Dowiedz się więcej na temat: Eurowizja 2017
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy