Eurowizja 2023
Reklama

Skomentował występ Blanki. "Jestem mocno zbulwersowany"

Reprezentująca Polskę na Eurowizji Blanka zajęła w konkursie ostatecznie 19. miejsce. W rozmowie z Onetem, Artur Orzech wyznał, że nie jest w stanie merytorycznie ocenić występu Blanki. Wszystko ze względu na tegoroczne zmiany w regulaminie.

Reprezentująca Polskę na Eurowizji Blanka zajęła w konkursie ostatecznie 19. miejsce. W rozmowie z Onetem, Artur Orzech wyznał, że nie jest w stanie merytorycznie ocenić występu Blanki. Wszystko ze względu na tegoroczne zmiany w regulaminie.
Artur Orzech o Eurowizji i występie Blanki /Tadeusz Wypych/REPORTER ; Aaron Chown/PA Images via Getty Images /

Blanka z piosenką "Solo" wystąpiła w finale Eurowizji 2023 jako czwarta.

Podczas występu za jej plecami widoczne były tropikalne wizualizacje, a sama wokalistka pojawiła się na scenie w pomarańczowo-fioletowej stylizacji.

Na scenie piosenkarce towarzyszyły dwie tancerki i dwóch tancerzy, pojawiły się także fajerwerki, które wieńczyły ostatni refren. Nie zabrakło szeroko komentowanych na próbach Blanki nakładek i efektów graficznych. Widzowie mogli zobaczyć sztuczny ogień, różową mgłę, a nawet hologram Blanki.

Reklama

Ważnym elementem show była wymyślony przez wokalistkę i jej ekipę tzw. dance break, podczas którego Polka zaprezentowała swoje taneczne umiejętności.

Blanka ostatecznie zajęła 19. miejsce w finale, otrzymując łącznie 93 punkty. Zaledwie 12 z nich było od jurorów. Po tym etapie głosowania Polka była druga od końca. Dużo lepiej utwór "Solo" ocenili widzowie, co przełożyło się na 81 punktów.

Polka zajęła wysokie, ósme miejsce w głosowaniu widzów, pokonując m.in. faworytów bukmacherów: Francję i Hiszpanię.

Eurowizja 2023: Artur Orzech o tym jak wypadła Blanka. "Jestem mocno zbulwersowany"

W rozmowie z Pawłem Piotrowiczem dla Onetu, Artur Orzech wypowiedział się na temat nowych zmian w regulaminie Eurowizji, dzięki którym artyści mogą mocniej wspomagać się techniką podczas swoich występów. Krajowy ekspert eurowizyjny nie może się z tym pogodzić.

"Zgoda na użycie na eurowizyjnej scenie nagranych wcześniej chórków to już jest naprawdę przesada. Za moment ostatni element weryfikacji, czy ktoś naprawdę może być nazywany mianem - już nie mówię artysty, ale wokalistki i wokalisty, zostanie stracony" - mówi.

"W Eurowizji chodzi przecież także o smak występu. Czasami słodko-gorzki, bo ktoś może być świetny w preselekcjach u siebie, a tu mieć słabszy dzień i przeżywać stres. Artystę na scenie poznajemy po tym, że niezależnie od gremium, które go ogląda, w tym przypadku jest to 200 mln widzów, wychodzi na scenę, robi swoje i jest to na najwyższym, europejskim czy nawet światowym poziomie" - dodaje Orzech.

Komentator tłumaczy, że "podczas tegorocznego finału zdarzało się, że na scenie stała trójka chórzystów, a słyszeliśmy osiem głosów". "Moim zdaniem to skandal" - mówi ostro Orzech.

Dziennikarz został zapytany także o występ Blanki.

"Chciałbym usłyszeć ją bez chórków. Wtedy mógłbym wypowiedzieć się kompetentnie na temat tego, czy jest postęp, czy go nie ma. Być może jakiś jest, ale właśnie przez te zmiany eurowizyjne, dzięki którym główny wokal może być chroniony przez nagrane na taśmę inne głosy, w tym głos głównej wokalistki czy wokalisty, trudno to stwierdzić. Kiedy głos przepuszcza się przez odpowiednie systemy wyrównujące dźwięk, niewątpliwie stanowi wsparcie dla głównego wokalu" - uważa.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Blanka Stajkow | Artur Orzech
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama