Reklama

Zrobić coś "nie-polskiego"

- Postanowiliśmy zrobić coś, co nie jest postrzegane jako klip polski - tak o nowym teledysku do piosenki "Stop (Falling Down)" opowiadają portalowi INTERIA.PL DJ-e Kalwi i Remi.

"Stop (Falling Down)" różni się od wcześniejszych produkcji DJ-skiego duetu nie tylko obrazkiem, ale przede wszystkim brzmieniem:

- Jesteśmy ludźmi, którzy lubią eksperymentować. Gdzie się pojawiamy, eksperymentujemy. W dzień i w nocy (śmiech). Pewnie nasi znajomi o tym doskonale wiedzą... Postanowiliśmy również zrobić eksperyment muzyczny i odejść od tego, z czego jesteśmy kojarzeni. Odejść od etykiety. Mam nadzieję, że ten eksperyment jest udany - opowiada nam Remi.

Reklama

- Zmiana stylistyki jest również spowodowana faktem, że DJ-e mają nieograniczone możliwości. Komputer to nie skrzypce - co roku pojawiają się nowe możliwości, nowe dźwięki. Nasza wiedza również rośnie z roku na rok. Chcemy z tego korzystać. Kiedyś słabo pisaliśmy teksty i słabo znaliśmy się na obróbce wokali. Teraz, po kilku latach siedzenia w studio, postanowiliśmy zaprezentować swoje nowe możliwości w "Stop (Falling Down)" - dodał Kalwi.

- My się starzejemy, starzeje się nasza muzyka i nasza publiczność. Dlatego postanowiliśmy pójść w stronę popu i... zaproponować muzykę rodzicom naszych fanów. Jesteśmy jednak ostrożni, bo nie chcemy stracić naszej dotychczasowej publiczności - podkreśla Remi.

- W "Stop (Falling Down)" jest... tekst! Wreszcie. Spełniamy marzenie naszych fanów i... dziennikarzy, którzy na początku naszej kariery żartowali z nas pytając, kto pisze nam teksty. A w naszych utworach były trzy słowa na krzyż - śmieje się DJ.

- Taki utwór jest o wiele trudniej skomponować, niż na przykład takie "Explosion", które powstało w miesiąc. "Stop (Falling Down)" napisaliśmy w pół roku. Wskoczyliśmy na wyższą półkę, jeśli chodzi o stopień trudności. Czekamy na sygnał czy to się podoba i czy mamy pójść tą ścieżką - DJ czeka na komentarze od fanów.

Kalwi dodał, że w powstaniu "Stop (Falling Down)" miał swój udział producent muzyczny Tabb, który tworzy bity dla m.in. Meza czy Kasi Wilki:

- To trwało długo, bo... spotkało się trzech muzycznych "zboczeńców". Tabb i nas dwóch, a do tego każdemu z nas coś się nie podobało na różnych etapach tworzenia - śmieje się DJ, tłumacząc tak długi okres nagrywania przeboju.

Kalwi i Remi zdradzili również, że postanowili zmienić formułę swoich charakterystycznych teledysków:

- Nie musimy już pokazywać konsolety i słuchawek ani dziewczyn. Dostaliśmy bowiem sygnał z zachodu, że nasze klipy nie pójdą. Dlaczego? Z racji tego co jest w nim pokazane i jak jest to pokazane. Dlatego postanowiliśmy zrobić coś, co nie jest postrzegane jako klip polski. Nie ma tam szarych budynków, poloneza na ulicy czy Dworca Centralnego - tłumaczy Kalwi dodając, że klip powstał w Berlinie i Monachium.

Cały wywiad z Kalwim i Remim możecie obejrzeć poniżej:

Zobacz teledyski Kalwi i Remi na stronach INTERIA.PL!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Down | muzyka | Kalwi & Remi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy