Wcale się Shazzy nie wstydzi
"Szlag mnie trafia, kiedy ktoś sugeruje, że wstydzę się tej współpracy" - pisze na swoim blogu Kasia Klich, odnosząc się do okresu, kiedy pracowała z gwiazdą disco-polo, Shazzą.
"W 2000 roku firma Pomaton zaproponowała mi współpracę przy nagraniu płyty Jestem sobą Shazzy, w charakterze nauczyciela emisji głosu. Ponieważ lubię wyzwania - zgodziłam się chętnie" - wspomina Klich.
"W ten oto sposób poznałam Magdę (prawdziwe imię Shazzy) - przesympatyczną, szczerą i niezblazowaną kobietę. Zaczęłyśmy wspólnie pracować nad warsztatem wokalnym i muszę przyznać, że Magda robiła duże postępy i pewnie zrobiłaby większe, gdyby nie to, że myślami była gdzie indziej :-)" - czytamy na blogu wokalistki.
"Ponieważ do części utworów brakowało tekstów - napisałam je z ochotą. Nagrałam też chórki i byłam przy Magdzie w studiu, żeby jej pomagać, kiedy nagrywała swoje partie. Bardzo miło to wspominam i szlag mnie trafia, kiedy ktoś sugeruje, że wstydzę się tej współpracy".
Klich przechodzi do kontrataku.
"Jeszcze proponuję zlustrować Anne Marię Jopek, Karolinę Kozak, Michała Grymuzę, zespół De Su, Michała Przytułę i innych, którzy z Shazzą współpracowali. I koniecznie załóżcie nam teczki i odbierzcie emerytury..." - ironizuje Kasia Klich.
"A ja się z tego razem z Magdą pośmieję, jak się niedługo spotkamy na kawce :-)" - dodaje.
Zobacz teledyski Kasi Klich na stronach INTERIA.PL.