Jak twierdzą amerykańskie media, śmierć piosenkarki Whitney Houston zostanie najprawdopodobniej zakwalifikowana jako nieszczęśliwy wypadek.
Jak donosi serwis informacyjny telewizji E!, w trakcie dochodzenia w sprawie zgonu wokalistki Whitney Houston nie ujawniono okoliczności wskazujących na udział osób trzecich.
Według zebranego materiału dowodowego, artystka nie popełniła również samobójstwa.
Informator E! zdradził, że w trakcie dochodzenia nie wykryto "nic podejrzanego", co miałoby ewentualnie wskazywać na inną wersję zdarzeń niż nieszczęśliwy wypadek.
"Na jej ciele nie było żadnych ran i znamion, które wskazywałyby na możliwy udział osób trzecich. Według świadków, Whitney Houston była jak najdalej od popełnienia samobójstwa" - donosi telewizja.
Choć policja czeka jeszcze na wynik badania toksykologicznego, to w praktyce sprawa śmierci 48-letniej gwiazdy pop jest już zamknięta.
Przypomnijmy, że Whitney Houston zmarła 11 lutego w hotelu w Beverly Hills. Ciało artystki w wannie odnalazł ochroniarz Whitney Houston. Według nieoficjalnych informacji, piosenkarka umarła z powodu przedawkowania leków i zmieszania ich z alkoholem.
Policja potwierdziła, że w pokoju hotelowym gwiazdy znaleziono lekarstwa uspokajające i przeciwbólowe.