Reklama

Syn okradł Violettę Villas?

"Straciliśmy złudzenia" - wstrząsające wyznania syna sławnej piosenkarki.

"Straciliśmy złudzenia" - wstrząsające wyznania syna sławnej piosenkarki.

Violetta Villas (69 l.) znowu wyrzekła się najbliższej rodziny. Niedawno piosenkarka po latach pogodziła się z synem, Krzysztofem Gospodarkiem (51 l.).

Sielanka nie trwała długo. Jak zdradził "Super Expressowi" mężczyzna, podczas ostatniego spotkania Villas ponownie zerwała z nim kontakty.

"Mama wybrała innych przyjaciół. Mnie nie ufa. A przecież chcę tylko jej dobra. Jest łasa na pochlebstwa. Bardzo łatwo nią manipulować i pewne osoby to wykorzystują" - mówi.

"Mąż nie zamierza kłamać, że wszystko jest w porządku, gdy tak nie jest" - dodaje Małgorzata Gospodarek, synowa artystki.

Reklama

"Krzysztof odwiedzał mamę sam. Ja nie wychodzę z domu" - powiedziała chora na stwardnienie rozsiane pani Małgorzata.

Pierwsze spotkanie po latach było bardzo serdeczne. Piosenkarka i jej syn byli wzruszeni, wyglądało na to, że wszystkie złe chwile mają już za sobą. To dzięki namowom Gospodarka Villas została w szpitalu.

"Przekonałem mamę, a przynajmniej tak mi się wydawało, że powinna odpocząć po latach pracy przy zwierzętach, a dopiero później wrócić do ludzi, a może nawet na scenę" - opowiada.

Wyglądało na to, że wszystko będzie dobrze: w czasie gdy piosenkarka byłaby w szpitalu, pan Krzysztof miał załatwić jej tymczasowe mieszkanie - dom w Lewinie przynajmniej do kwietnia nie nadaje się do zamieszkania.

Chciał, aby dalsze leczenie mamy odbywało się w warszawskim szpitalu. Piosenkarka miałaby lepszą opiekę i byłaby bliżej rodziny. Rozmawiał już z lekarzem, który miał się zaopiekować piosenkarką. W piątek, 19 stycznia, miała być przewieziona do Warszawy.

Jednak tego dnia Violetta Villas niespodziewanie przerwała leczenie. I zanim opuściła szpital w Stroniu Śląskim, oskarżyła syna o... kradzież biżuterii!

"To absurd. Jak mógłbym zabrać mamie coś, czego nie ma już od 30 lat?" - pyta rozżalony mężczyzna. Jest przekonany, że wszystkiemu winni są muzyk Maciej Kieres oraz Elżbieta Budzyńska, gosposia i powiernica artystki.

"Ta kobieta jest złym duchem mamy" - mówi o Budzyńskiej z nienawiścią.

"Gdy się pogodzili, Krzysztof był taki szczęśliwy. Mieliśmy nadzieję, że tym razem uda się odbudować zerwane więzi rodzinne. Teraz straciliśmy złudzenia" - dodaje ze smutkiem Małgorzata Gospodarek.

Super Express/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: synowie | piosenkarka | piosenkarki | Violetta Villas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy