Sylwia Wiśniewska była wielką gwiazdą lat 2000. W pewnym momencie nagle zniknęła
Sylwia Wiśniewska była prawdziwą gwiazdą lat wczesnych lat 2000. Jej przebój "12 łez" królował w stacjach radiowych, jednak artystka zdecydowała się zrezygnować z ogromnej kariery. Tuż po wydaniu drugiej płyty zniknęła z życia medialnego. Dlaczego podjęła taką decyzję?

Pochodząca z Warszawy Sylwia Wiśniewska przygodę ze sztuką zaczęła od pracy w teatrze. Jej występy zobaczyć można było m.in. w Teatrze Syrena czy Teatrze Powszechnym, gdzie grała np. w musicalu "Panna Tutli-Putli" Krystyny Jandy.
Kariera muzyczna Sylwii Wiśniewskiej
Swoją muzyczną karierę rozwijać zaczęła w 1998 roku, nagrywając album z girlsbandem Taboo. Grupa miała przypominać polską wersję Spice Girls. Po debiutanckim krążku piosenkarki wydały także singiel "Zwariowana forsa". Utwór wykorzystany został w rozrywkowym programie TVNu.
Grupa rozpadła się zaledwie rok później, a Sylwia Wiśniewska postawiła na rozwój solowej kariery. Jej pierwsza płyta zatytułowana "Cała ty" ujrzała światło dzienne w 2000 roku. Warto wspomnieć, że materiał wyprodukowany został przez Wojciecha Olszaka, który tworzył też debiutanckie albumy Edyty Górniak i Natalii Kukulskiej.
Krążek "Cała ty" został bardzo dobrze przyjęty, dostał statuetkę "Złota Płyta" przyznawaną przez "DJ's Magazine" oraz nominowany był do nagrody SuperJedynek Festiwalu w Opolu.
Jak zakończyła się kariera Sylwii Wiśniewskiej?
Cztery lata później piosenkarka wydała swój drugi album studyjny o tytule "Dedykacja". Na płycie znajdziemy 10 utworów, w tym wielki hit "12 łez", będący singlem promującym wydawnictwo. Kawałek królował na polskich listach przebojów. Nad utworami z drugiej płyty Sylwii Wiśniewskiej pracowała m.in Kayah czy Krzysztof Pszona.
Parę lat później w wywiadzie dla "Dzień Dobry TVN" Kayah przyznała, że utwór "Testosteron" również napisany został z myślą o Sylwii Wiśniewskiej, jednak w 2005 roku piosenkarka zawiesiła działalność muzyczną.
Mimo ogromnego sukcesu "12 łez", wokalistka nie mogła chwalić się wielkimi zarobkami. "Zdarzało się, że byłam na okładkach magazynów, a w domu nie miałam co włożyć do garnka. Show-biznes jest złudny. To ciężki kawałek chleba. Zwłaszcza kiedy się zaczyna. Naiwnie myślałam, że po pierwszej płycie przyjdzie sukces, a telefony z propozycjami będą się urywać. Zamiast tego wylano mi na głowę kubeł lodowatej wody. Album nie odniósł oszałamiającego sukcesu. Włożyłam w niego dużo pracy, a w zamian za to usłyszałam, że jestem kolorową panną nikt" - mówiła w rozmowie dla "Gali"
Artystka zaczęła pracować nad bardziej niszowymi projektami. We współpracy z grupą Karimski Club wydała w 2009 roku album "Herbert", który inspirowany był poezją Zbigniewa Herberta. Warto wspominieć, że w tym samym roku została także matką. Razem z Karimem Martusiewiczem (założycielem Karimski Club) powitała na świecie syna Nelsona.
Swój ostatni projekt Wiśniewska wydała w 2014 roku. Piosenka "Tyle nadziei, tyle młodości" nagrana w duecie z Adamem Nowakiem, promowała film Jana Komasy.
Poza jednorazową promocją filmu, piosenkarka całkowicie zniknęła ze świata show-biznesu, nie pojawia się na imprezach branżowych czy ściankach.
W rozmowie dla "Gali" tłumaczyła, dlaczego zniknęła: "Po pierwszej płycie, cztery lata temu, grałam wiele koncertów, ale potem nadeszła recesja. Nie grasz, nie zarabiasz. Prosty rachunek. Do tego doszła niepochlebna krytyka, przed którą nie umiałam się jeszcze bronić. Dlatego zaczęłam wątpić w śpiewanie i na długo, być może na zbyt długo, wycofałam się z rynku".