Reklama

Rodzina zmarłego: To nie alkohol

Rodzina zmarłego tragicznie członka zespołu Boyzone - Stephena Gately'ego - stanowczo zdementowała doniesienia, jakoby przyczyną śmierci piosenkarza było przyjęcie zbyt dużej dawki alkoholu podczas imprezy w noc poprzedzającą zgon.

33-letni Gately został znaleziony martwy w sobotę (10 października) w swoim letnim domu na Majorce, w którym mieszkał ze swoim partnerem Andrew Cowlesem. Pierwsze doniesienia na temat jego śmierci mówiły, że wokalista zmarł we śnie. Jednak gazeta "The Sun" wywołała spekulacje, jakoby Gately spędził wcześniej kilka godzin na imprezie zakrapianej alkoholem, a wskutek upicia po powrocie do domu udławił się własnym wymiocinami.

Doniesienia te zbulwersowały członków rodziny muzyka, którzy stanowczo twierdzą, że nie są one prawdziwe.

Mecenas Gerald Kean, wypowiadając się w imieniu rodziny Gatelych, oznajmił: "Niektórzy członkowie jego rodziny są wstrząśnięci sugestią, że wypił za dużo alkoholu. Jeden z jego bliskich rozmawiał z nim o 12:30 w nocy i Stephen był wtedy w świetnej formie. Szykował się właśnie do wyjścia. Miał jechać z Andrew do miasta. Nie mógł tam dotrzeć przed 2. w nocy. Wiemy, że był z powrotem w domu o 6. Tak naprawdę był na mieście tylko około 2,5 godziny".

Reklama

"Nie sugerujemy, że nie wypił kilku drinków. On chciał się dobrze bawić. Jednak mówienie o pijatyce jest po prostu krzywdzące i nie ma z nim nic wspólnego z rzeczywistością" - zaznaczył Kean.

Prawnik podkreślił również, że spekulacje na temat udziału osoby trzeciej w tragedii są również nieprawdziwe.

"Istnieją także plotki o tym, że policja poszukuje obecnie trzeciego mężczyzny zamieszanego w tę sprawę. Rozmawiałem już z tamtejszą policją i pracownikami ambasady i nie ma jakichkolwiek podstaw, aby twierdzić, że miał z tym związek ktoś obcy. To z pewnością nie było też samobójstwo. W grę nie wchodziły też narkotyki. Myślę, że to niezwykle smutny przypadek. Odszedł od nas wspaniały człowiek" - zakończył Kean.

Przeczytaj również:

Boyzone: Udusił się we śnie

Boyzone: Wokalista nie żyje!

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Boyzone | impreza | doniesienie | muzyka | wokalista
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy