Reklama

Odmówiła dziecku autografu

Paulina Przybysz występująca obecnie jako Pinnawela nie toleruje piractwa. W rozmowie z INTERIA.PL wokalistka przyznała, że często natrafiała na trefne egzemplarze płyt, na których śpiewała.

- Jeszcze w czasach Sistars zdarzało się przychodziły dzieci z płytami, których okładki widzieliśmy pierwszy raz na oczy. Wtedy ich nie podpisywaliśmy. Dzieci zawsze tłumaczyły, że od mamy dostały... - opowiada Przybysz i dodaje, że zespół wobec kradzieży ich piosenek pozostawał nieugięty.

Debiutancki album Pauliny zatytułowany "Soulahili" został wydany przez zupełnie niezależną wytwórnię, którą założyła wraz z przyjaciółmi.

Przybysz sama zajmowała się promocją płyty. Dziś przyznaje, że było to trudne doświadczenie, ale nadal ma zamiar to robić.

Reklama

- Czasami lepiej niektórych rzeczy nie wiedzieć. Na przykład - dlaczego radio nie gra mojej piosenki. Wiadomo, że duża wytwórnia ma lepsze układy. A tutaj sytuacja jest taka, że sama muszę chodzić i mówić: "Proszę pana, to jest naprawdę fajna piosenka. Na pewno się spodoba". To jest najtrudniejsze - mówi Pinnawela.

Dużo łatwiej szło Paulinie tworzenie utworów.

- Piszę piosenkę praktycznie w jeden dzień. Ale następnego dnia się budzę i jej w ogóle nie poznaję. Zaczynam poprawiać. I tak to się toczy.

A już w najbliższą sobotę, 17 maja, od godziny 18, Paulina Przybysz będzie gościem internetowej stacji radiowej RMF Extra (działającej w ramach serwisu z muzycznymi kanałami internetowymi Miastomuzyki.pl), a od godz. 19 będziecie mogli z nią porozmawiać na czacie portalu INTERIA.PL.

Zobacz teledyski Sistars na stronach INTERIA.PL.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Pinnawela
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy