Reklama

Nudna Sara May

"Krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje" - zwykła mawiać niejedna babcia. Te słowa doskonale opisują działalność niejakiej Sary May.

Umiejętność wkładania kija w mrowisko opanowała perfekcyjnie. Jej blog był jednym z częściej cytowanych w muzycznych serwisach. Obrywały od Sary m.in. Justyna Steczkowska, Kayah, Ewelina Filnta, Ania Dąbrowska, Natalia Lesz, Kasia Klich, Tatiana Okupnik, czy uczestniczki programu "Mam talent" - Ewa Lewandowska i Klaudia Kulawik.

Sara, która ma w CV oprócz prowadzenia bloga i obrażania wszystkich bardziej znanych od siebie, oprócz oglądania seriali, teleturniejów, reality shows, oprócz czytania serwisów plotkarskich, ma jeszcze wpisany zawód wokalistki. Ba, nagrała nawet płytę. I oto owa zawodowa wokalistka "jedzie" po innych wokalistkach - że śpiewać nie potrafią, że krzywe nosy mają, że głupie, że mało ambitne, że kiczowate. Wniosek z tego prosty - uważa się za lepszą artystkę. Pracują w tej samej branży. One są złe, Sara dobra. Sara nam pokaże, jak się śpiewa, jak się wygląda, jak się robi ambitną muzykę. Proszę bardzo, dajmy dziewczynie szansę.

Reklama

Sara May ogłosiła, że wystartuje w polskich preselekcjach do Eurowizji. Apetyt potęgowało jeszcze samopoczucie Sary, polskiego odpowiednika Kanye Westa, jeśli chodzi o podziw dla własnej twórczości.

- To porywający i uniwersalny utwór, który trafi zarówno dla wrażliwej młodzieży jak i dojrzalszych słuchaczy pragnących zobaczyć na konkursie Eurowizji piosenki z duszą i wokalistki z talentem nie tylko do kręcenia tyłkiem - mówiła Sara portalowi INTERIA.PL. Chodzi o utwór "Let It Rain", eurowizyjną propozycję blogerki (posłuchaj na Muzzo.pl).

Na pewno docenić należy aranżację utworu, będącą odpowiedzią na światowy kryzys gospodarczy. Sara zacisnęła pasa i nagrała piosenkę przy pomocy: keyboardu i programu komputerowego. Jeżeli są tam jacyś żywi muzycy to doskonale usunęli się na siódmy plan, dając możliwość, by wokal Sary objawił nam się w pełnej krasie.

Oczywiście, jak na wykształconą muzycznie osobę przystało, May śpiewa tak, że pani profesor bez zmrużenia oka wystawiłaby nawet czwórkę z plusem. Ściśnięte gardełko to z pewnością inspiracja wokalem Piotra Kupichy, Sara potrafi zatem nie tylko krytykować bardziej znanych od siebie, ale i brać od nich to, co mają najlepsze.

A tak na poważnie - wolę rzekomo pozbawioną talentu, fałszującą (zdaniem Sary) etc. Kasię Nosowską, która potrafi nadać tekstom piosenek sens i emocje niż sterylną, poprawną, wyuczoną w mądrych szkołach blogerkę.

"Let It Rain" to żaden porywający utwór, to po prostu kolejna nudna piosenka jakich tysiące. I znów - nauczyciele Sary z pewnością pochwalą swoją pupilkę, nutki zapewne hulają po pięciolinii tak, że nie sposób nie dostrzec rzetelnego wykształcenia muzycznego. Tylko co z tego, skoro ziewamy, słuchając tego arcydzieła.

Porywający i uniwersalny utwór? "Emocjonalna ballada z charakterem"? Saro: "Wish You Were Here", "Yesterday", "Imagine", "Nothing Else Matters", "November Rain", "Troy", "Ready For Love", "Show Must Go On", "Roads", "On An Island", "Stairway To Heaven", "Under The Bridge", "Don't Speak", "Hurt", "Come Away With Me", "9 Crimes", "Songbird", "My", "Ostatni", "Moja i twoja nadzieja", "Eli Lama Sabachtani", "Piosenka księżycowa" - to są ballady! Równaj do najlepszych, blogerko. I wokalistko.

Michał Michalak

Zobacz teledyski Sary May na stronach INTERIA.PL.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Sara | Sara May
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy