Nie tak źle i nie tak dobrze
Wbrew prognozom ekspertów 2009 rok nie przyniósł rewolucji na rynku muzycznym.
Dysponujemy już pierwszymi danymi z USA, z których jasno wynika, że sprzedaż albumów nie spadła tak dramatycznie, jak oczekiwano, a rynek muzyki cyfrowej nie wzrósł tak gwałtownie, jak miał.
W 2009 roku sprzedano w USA 374 miliony albumów muzycznych, co jest wynikiem gorszym o 12,7% w stosunku do 2008 roku. Całkiem niezły wynik - w kontekście prognoz i kryzysu - należy tłumaczyć m.in. szaleństwem na punkcie Michaela Jacksona czy fenomenem Susan Boyle. Widać jednak, że płyty wciąż są dla odbiorców wartością i niemal każdy sympatyk króla popu chciał mieć taką właśnie pamiątkę po zmarłym gwiazdorze.
Świetnie ma się rynek winyli, który przeżywa drugą (trzecią?) młodość. W 2009 roku sprzedano 2,5 mln płyt winylowych, co stanowi skok aż o 33%!
Jeśli za chodzi o muzykę cyfrową, to w ostatnich 12 miesiącach ściągnięto legalnie w Stanach 1,16 miliarda utworów - wzrost wyniósł 8,3%. Albumy cyfrowe rozeszły się w 76 mln kopii, jest to wynik lepszy o 16%.
Czy 2010 rok przyniesie oczekiwaną rewolucję, a więc zmierzch albumów CD i globalną modę na kupowanie singli w sieci?
Czytaj także: