Reklama

Nie ma po co żyć

Amy Winehouse stara się trzymać z dala od narkotyków. Ale jest to bardzo trudne...

Jak przyznała brytyjska wokalistka, brak używek powoduje u niej "nudę" i "brak życiowego celu".

Sytuację pogarsza fakt, że jej mąż Blake Fielder-Civil od listopada 2007 roku przebywa w areszcie. Od tego momentu życie Amy to pasmo prób wydobycia się ze szponów nałogu i powrotów do narkotyków:

"Będąc szczera... Mojego męża nie ma, jestem sama, jestem młoda, nudzę się... Brakuje mi celu w życiu. Nie mam po co żyć. Jestem w depresji" - gwiazda powiedziała magazynowi "Rolling Stone".

Amy Winehouse tłumaczy, że nie udało jej się pomyślnie zakończyć ani jednego leczenia odwykowego:

Reklama

"Nigdy nie skończyłam całego cyklu odwykowego. Młodość i miłość mają swoje prawa. Czasami muszę zaszaleć. Na razie nie doszłam jeszcze do takiego momentu, żeby naprawdę wziąć się w garść" - twierdzi piosenkarka.

Zobacz teledyski Amy Winehouse na stronach INTERIA.PL!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: życia | Amy Winehouse
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy