Miley Cyrus zaszokowała widzów podczas niedzielnej (25 sierpnia) gali MTV Video Music Awards.
Miley Cyrus była jedną z gwiazd jubileuszowej imprezy (MTV VMA odbywała się po raz 30.), odbywającej się w The Barclays Center na nowojorskim Brooklynie.
Jak na zbuntowaną, byłą gwiazdkę Disneya przystało, występ ociekał seksem i wywołał sporo kontrowersji. Wokalistka wykonała m.in. swój najnowszy singel "We Can't Stop".
20-latka wystąpiła w bardzo skąpym, szarym, futrzanym body, w otoczeniu wielkich pluszowych misiów-tancerzy, których co chwila dotykała i klepała po pośladkach. W pewnym momencie wykonała, przyjęty z wrzawą, striptiz i pozostała na scenie jedynie w bieliźnie.
W połowie występu do Miley Cyrus dołączył ubrany w czarno-biały, pasiasty garnitur Robin Thicke, by wspólnie wykonać jego przebój "Blurred Lines". Było gorąco - Cyrus sugestywnie wiła się wokół wokalisty i ocierała się o niego tylną częścią swojego ciała z wiele mówiącą miną. Na ten widok prowadzący galę komik Kevin Hart zażartował: "Miley, lepiej idź i kup test ciążowy".
Zobacz "ociekającą seksem" Miley Cyrus:
CNN Newsource/x-news
Czytaj także:
Pojedynek gwiazd: Miley Cyrus kontra Selena Gomez