Reklama

Koniec Boyzone?

Wygląda na to, ze przyszłość irlandzkiej grupy Boyzone jest bardzo niepewna. Jej członkowie od jakiegoś czasu skupiają się bardziej na karierach solowych, a do tego między Ronanem Keatingiem i Keithem Duffym doszło do kłótni, która jak obaj twierdzą, oznacza koniec ich przyjaźni.

Obaj wokaliści prawie pobili się po tym, jak Keith został wyrzucony z garderoby Ronana. Autor "Life Is A Rollercoaster" wystąpił na koncercie wspólnie z Eltonem Johnem i Duffy nie mógł tego swemu koledze z zespołu wybaczyć. Powiedział mu to prosto w oczy, po czym doszło do ostrej wymiany zdań.

Blisko związana z zespołem osoba powiedziała, że w zespole panuje niezdrowa atmosfera i pozostali członkowie grupy czują się przyćmieni sukcesem Ronana.

"Przyznanie się do błędu jest ciężkie dla kogoś, kto prowadzi karierę solową. Jest nas w zespole pięcioro. Kiedy któryś z nas świrował pozostali zawsze sprowadzali go na ziemię. Jako solista nie masz przy sobie ludzi, którzy przypilnują, aby woda sodowa nie uderzyła ci do głowy. Nie wiesz kiedy zaczynasz tracić grunt pod nogami i dokąd tak naprawdę zmierzasz. Nagle może okazać się, że zostałeś zupełnie sam" - powiedział Keith o zachowaniu swego kolegi z zespołu.

Reklama
WENN
Dowiedz się więcej na temat: Boyzone
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy