Reklama

Ke$ha: Nie tylko imprezy

Amerykańska rewelacja pop, Ke$ha, skarży się na jednowymiarowe postrzeganie jej osoby. Wokalistka przyznała, że ma już dość wizerunku imprezowej dziewczyny.

W rozmowie z brytyjską gazetą "The Sunday Times" Ke$ha oświadczyła, że zasługuje na "trochę więcej szacunku".

"Wielu ludzi podchodzi do mnie i pyta, czy jestem imprezową dziewczyną. Odpowiadam im, że się dobrze bawię cały czas. Czy zdarza mi się wyjść na miasto i pić? Oczywiście, że tak. Ale czy udałoby mi się nagrać przebój numer jeden bez ciężkiej pracy?" - pyta 23-letnia Amerykanka.

"Określenie imprezowa dziewczyna sugeruje, że jestem ciągle w klubie, uprawiam seks na zapleczu z facetem, którego dopiero co poznałam. A tak nie jest" - podkreśla Ke$ha.

Wokalistka dodaje, że przez wiele lat wytrwale pracowała na swój sukces. Amerykanka odniosła się także do zarzutu o mało ambitną muzykę na jej płycie "Animal".

Reklama

"Nie ma się czego wstydzić. Ludzie lubią się dobrze bawić. Oczywiście, jakaś część mnie chce, z jakichkolwiek pretensjonalnych powodów, nienawidzieć muzyki popowej. Ale mojej płyty nie da się nie lubić" - nie ma wątpliwości Ke$ha.

Czytaj także:

Tańcz, aż zlecą ci gacie!

Ke$ha i Paris - krótka przyjaźń

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ke$ha | impreza | Kesha Rose Sebert
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy