Kalwi oddał szpik kostny!

W rozmowie z INTERIA.PL Krzysztof Kalwat, bo tak naprawdę nazywa się DJ, opowiedział historię swojego dawstwa:

- Jestem w bazie dawców szpiku kostnego od 9 lat. Wszystko zaczęło się od śmierci mojego kolegi, który na dzień przed przeszczepem zmarł. Pieniądze, które miały sfinansować zabieg, zostały przekazane na pozyskanie dawców. Ja jestem jednym z nich - zdradził.

Kalwi zwraca uwagę, że polskie społeczeństwo nie jest jeszcze oswojone z problematyką dawstwa szpiku kostnego:

- Kiedy oddałem szpik moi rodzice bali się, że zostanę kaleką - śmieje się DJ.

- Nic bardziej mylnego! Dzień przed wywiadem oddałem szpik i jestem tu, sam przyjechałem samochodem. To nic nie boli! - Kalwi przekonuje do słusznej sprawy.

DJ przywołał również historię sprzed 5 lat, kiedy oddał szpik kostny umierającej dziewczynie:

- Pierwszą walkę przegrałem, bo mój kolega umarł. Na szczęście udało się uratować tą dziewczynę. Ona chce się ze mną spotkać, ale nie chce rozgłosu medialnego. Spotkamy się na kawie i sobie porozmawiamy - opowiada DJ, który niedawno dostarczył szpik kostny swojemu rówieśnikowi z Litwy.

Kalwi wytłumaczył na czym polega dawstwo szpiku kostnego:

- To jest bardzo proste. Pobiera się od zdrowego człowiek krew, która leci do pojemnika. Tam wychwytywane są leukocyty, a krew wraca. Mnie przepompowano wczoraj 10 litrów krwi. Poza dziurkami po wenflonach czuję się świetnie.

- Dawcą można być dwukrotnie. Raz można pobrać z talerza biodrowego, drugi raz z krwiobiegu. Jako dawca wypełniłem swoją misję. Teraz mam nowe zadania - chcę uświadamiać polskie społeczeństwo. To naprawdę nie boli, a możecie uratować komuś życie - przekonuje.

Cały wywiad z Kalwim możecie zobaczyć poniżej:

Zobacz teledyski Kalwi i Remi na stronach INTERIA.PL!