George Clooney wspomina rozmowę z Frankiem Sinatrą. "Nakrzyczał na mnie!"
Hollywoodzki gwiazdor powrócił pamięcią do swoich początków w branży filmowej. Wspominając czasy, gdy był kierowcą swojej słynnej ciotki Rosemary Clooney, opowiedział o spotkaniach z ikonami muzyki i o dniu, w którym sam Frank Sinatra miał powody, by podnieść na niego głos.

George Clooney, dziś jeden z najbardziej rozpoznawalnych aktorów na świecie, nie zawsze pojawiał się na czerwonym dywanie w roli gwiazdy. Zanim trafił do Hollywood, przez pewien czas pracował jako kierowca swojej ciotki, legendarnej piosenkarki jazzowej Rosemary Clooney. Jak sam przyznaje, to doświadczenie było dla niego życiową lekcją pokory.
"Pamiętam, jak byłem w trasie […] Byłem kierowcą mojej ciotki Rosemary, kiedy śpiewała. Nie znałem jej dobrze w młodości, bo mieszkałem w Kentucky. Ona była tą hollywoodzką ciotką. Więc przyjechałem, żeby zarobić na życie, i zostałem jej kierowcą" - wspominał w rozmowie z magazynem People.
To właśnie w tamtym czasie Clooney miał okazję spotykać największe gwiazdy amerykańskiej sceny. - "Przez rok woziłem ją, Tony'ego Bennetta i wielu innych wspaniałych wokalistów. To była dla mnie znakomita lekcja życia - o sukcesie, porażce i o tym, jak je przyjmować z pokorą" - dodał aktor.
"To, co robisz, nie działa!" - ostre słowa Franka Sinatry
Jedno ze wspomnień z tamtego okresu zapisało się w pamięci Clooneya szczególnie wyraźnie. Aktor zdradził, że pewnego dnia zadzwonił do niego sam Frank Sinatra - i to nie po to, by pogratulować.
"Pamiętam, że był na mnie zły, bo prowadziłem bojkot dotyczący wolności prasy, a on do mnie zadzwonił, bo ludzie myśleli, że jest chory i nad jego domem latały helikoptery. Zadzwonił i powiedział: 'To, co robisz, nie działa!'" - opowiadał Clooney.
Mimo że rozmowa miała ostry ton, dziś wspomina ją z humorem. "Był wspaniały. Nakrzyczał na mnie Frank Sinatra!" - dodał z uśmiechem.
Relacja z Sinatrą ma też symboliczny wymiar - to właśnie legendarny piosenkarz wystąpił w oryginalnej wersji filmu Ocean's 11 z 1960 roku, który dekady później Clooney przeniósł na nowo do kin. Produkcja z 2001 roku z udziałem Brada Pitta i Matta Damona stała się jednym z jego największych hitów.
Lekcje pokory i przyjaźni
Clooney, dziś 64-letni laureat dwóch Oscarów, nie zapomina o tym, jak wyglądała jego droga na szczyt. W rozmowie z People podkreślił, że kluczowe znaczenie miały dla niego relacje z ludźmi, którzy znali go jeszcze zanim stał się sławny.
"Większość moich przyjaciół to ludzie, z którymi znam się od 40 lat. Spałem na ich kanapie, kiedy byłem spłukany. I oni zawsze są obok, kiedy ludzie zaczynają dawać ci zbyt wiele uznania. To pierwsi, którzy przypominają ci, że to wszystko bzdury" - mówił.
Nowe projekty i wizyta w Polsce
Aktor obecnie promuje swój najnowszy film Jay Kelly, w reżyserii Noah Baumbacha, w którym występuje u boku Adama Sandlera. Produkcja trafi do kin w listopadzie, a w grudniu zadebiutuje na platformie Netflix. W planach Clooneya jest również powrót do kultowej serii - Ocean's 14 ma rozpocząć zdjęcia w 2026 roku.
Co ciekawe, George Clooney niedawno odwiedził Polskę. Aktor wylądował w Łodzi, by wystąpić jako specjalny gość XII edycji Festiwalu Idei Igrzyska Wolności. Podczas spotkania zatytułowanego "Historia niezwykła" opowie o swojej karierze, życiu prywatnym i planach na przyszłość. Wejściówki na wydarzenie, które kosztowały 3,5 tysiąca złotych, rozeszły się błyskawicznie.









