Reklama

Doda otarła się o śmierć

Od śmierci dzieliły ją milimetry! Refleks kierowcy i ochroniarza piosenkarki w ostatniej sekundzie pozwolił mu skręcić kierownicą.

Samochód, którym jechała piosenkarka, odbił się od ściany tunelu. Z przeciwka, dosłownie na grubość lakieru, minął go potężny tir, który wymuszając pierwszeństwo, wjechał do tunelu. Wszyscy przeżyli - uspokaja "Fakt".

Była głucha noc, godzina 3.45 w piątek, 7 września. Zmęczona piosenkarka i jej menedżerka drzemały w samochodzie, wracając z koncertu w Licheniu. Prowadził ochroniarz Przemek, który jest zawodowym kierowcą. Wracali najkrótszą trasą do Warszawy z Lichenia, gdzie godzinę wcześniej Rabczewska dała koncert w hotelu Magda - relacjonuje "Fakt".

Reklama

Śpiącą na siedzeniu pasażera Dodę obudził trzask miażdżonej blachy i gwałtowne szarpnięcie. Mitsubishi Dody o milimetry minęło tira nadjeżdżającego z przeciwka.

Auto, którym jechała Doda, przecisnęło się, trąc o betonową ścianę tunelu pod wiaduktem, i wyjechało na trasę. Kiedy Doda i Maja Sablewska wysiadły z auta, były wstrząśnięte.

"To cud, że żyjemy. To było straszne" - mówi "Faktowi" menedżerka gwiazdy.

"Na szczęście nic nam się nie stało. Doda czuje się dobrze i nie ma powodu, by odwoływać koncerty".

Co się wydarzyło? Samochód Dody dojeżdżał do zwężenia drogi w miejscowości Krępa koło Łowicza. Jezdnia zwęża się w tym miejscu, ponieważ prześwit pod wiaduktem jest zbyt wąski. Samochody przejeżdżają wahadłowo.

Samochód gwiazdy miał pierwszeństwo przejazdu pod wiaduktem. Z przeciwnej strony zbliżał się tir, który powinien mu ustąpić. Ale kilkudziesięciotonowy kolos tego nie zrobił. Kiedy mitsubishi znalazło się pod wiaduktem, kierowca Dody zorientował się, że potężne auto wcale nie stoi, tylko pędzi. Prosto na samochód piosenkarki!

Gdyby nie refleks i umiejętności Przemka, auto zostałoby przez tira zmiażdżone. Żeby uniknąć najgorszego, kierowca odbił w prawo, ocierając pojazdem o ścianę tunelu. Samochód wbił się w mur, łamiąc przy tym koło.

Kierowca ciężarówki odjechał. Nie zainteresował się, czy w samochodzie nie ma ofiar. Teraz szuka go policja. 

"Policja wyjaśnia okoliczności tego wypadku" - mówi "Faktowi" Arnold Lorenc z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Oprócz drogówki na miejsce wypadku przyjechało także pogotowie.

Doda i jej menedżerka innym samochodem dojechały do Warszawy. Piosenkarka wciąż jest w szoku.

Zobacz teledyski Dody i Virgin w INTERIA.PL.

INTERIA.PL/Fakt
Dowiedz się więcej na temat: Doda | dodaj | auto | kierowca | piosenkarki | piosenkarka | nie żyje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy