Reklama

Britney Spears: Cała prawda o moich piersiach

Britney Spears, seksowna i powabna amerykańska wokalistka pop, nie ma już zamiaru zaprzeczać plotkom o jej domniemanej operacji powiększenia biustu. Jak twierdzi, nie ma to najmniejszego sensu, bo i tak nikt jej nie chce słuchać.

Britney Spears, seksowna i powabna amerykańska wokalistka pop, nie ma już zamiaru zaprzeczać plotkom o jej domniemanej operacji powiększenia biustu. Jak twierdzi, nie ma to najmniejszego sensu, bo i tak nikt jej nie chce słuchać.

Nastoletnia piosenkarka wielokrotnie wypowiadała się na temat swych piersi i zawsze zaprzeczała oskarżeniom o ich sztucznym powiększeniu. Jednak niezależnie od tego, co mówiła, podejrzenia nie znikają.

"Cała sprawa z moim biustem jest bardzo nieprzyjemna. Zdarzyło się parę razy, że ludzie podchodzili do mnie i przez ramię gapili się na moje piersi. Ciągle zastanawiam się, dlaczego wciąż się o tym mówi, dlaczego ludzie są tak okrutni. Ale to chyba jedna z negatywnych stron tego, że jest się osobą publiczną. Trzeba zagryźć zęby i nic sobie z tego wszystkiego nie robić" - powiedziała Britney.

Reklama

Spears uważa, iż zamiast przejmować się plotkami, woli włożyć całą swą energię w śpiewanie i występowanie na scenie.

"Bardziej interesuje mnie to, jak jestem oceniana przez publiczność podczas koncertu. Wolę zachować energię na to, aby doskonale wypaść na żywo. Nie zawracam sobie głowy recenzjami i plotkami, nie da się wszystkich zadowolić, zawsze ktoś się do czegoś przyczepi" - dodała autorka przeboju "Baby One More Time", która obecnie koncertuje w Europie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Prawda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy