David Kushner szczerze o polskiej publiczności. "Kocham ten kraj" [WYWIAD]
David Kushner to artysta, który dwa lata temu pierwszy raz wystąpił przed polską publicznością i natychmiastowo poczuł z nią więź. Teraz powrócił na Open'er Festival, a w ramach rozmowy z Interią podzielił się ciekawą historią ze swojego poprzedniego pobytu w Gdyni. Poruszył także temat swojej przyszłości i wyznał, co sądzi o promowaniu swojej twórczości na TikToku czy Instagramie.

Weronika Figiel, Interia Muzyka: Dwa lata temu wystąpiłeś pierwszy raz w Polsce, tutaj na Open'er Festivalu. Masz jakieś wspomnienia z tamtej wizyty?
David Kushner: - Oh, tak! Wiele. Kiedy o tym myślę, czuję, jakbym oglądał film. To jest tak surrealistyczne, życie wydawało mi się wtedy nieprawdziwe. Cały ten rok, gdy objechałem Europę dookoła, ale szczególnie to, co było tutaj - w Polsce. To wyjątkowe miejsce dla moich fanów i mojej muzyki. Mam tutaj tyle wspomnień...
Masz może jakąś śmieszną historię z wtedy?
- Byłem tutaj na backstage'u i przez przypadek wpadłem na wokalistę zespołu OneRepublic - Ryana Teddera. Przeprosiłem, a po chwili mówię: "Oh, zaczekaj, jesteś Ryan, prawda?". Uścisnęliśmy sobie ręce. On jest dla mnie wielką inspiracją, dlatego to było tak zabawne. Myślę, że właśnie to przychodzi mi do głowy.
Zagrałeś wtedy niespodziankowy koncert dla swoich fanów w Gdyni na ulicy. Tym razem zrobiłeś to ponownie. Jak było?
- To było niesamowite. Zrobiliśmy znów niespodziewany koncert last-minute i był wspaniały, jak na rzecz organizowaną na ostatnią chwilę. Przyszło dużo ludzi. Uwielbiam to robić. Jest bardziej intymnie, jest się o wiele bliżej ze słuchaczami. Robię to dla ludzi, którzy może nie mogli przybyć na Open'era, nie mogli kupić biletów, a wciąż chcieli zobaczyć mnie występującego. To było niesamowite.
Co myślisz o polskiej publiczności?
- Jest najlepsza - z całej Europy i nawet z całego świata - jak dla mnie. Najgłośniejszy, najbardziej niesamowity tłum ludzi przed jakim kiedykolwiek występowałem. Jest niesamowita. Kocham ten kraj, ten naród, tych ludzi. Więź, która łączy mnie z fanami, nigdzie nie jest taka, jak tutaj.
W tym roku wydałeś swój album "20 Years From Now". Gdzie widzisz siebie za 20 lat?
- Świetne pytanie! Za 20 lat będę miał... 44 lata. To szalone! 44 lata - straszne! Starzejemy się, Weronika. Z pewnością będę miał żonę, dzieci. Będę kontynuował trasę koncertową po Europie, zagram w Polsce. Po prostu będę robił muzykę. Ale głównie chciałbym stworzyć rodzinę.
Można powiedzieć, że zawdzięczasz wiele TikTokowi - twoje piosenki stały się tam viralem. Teraz wciąż jesteś aktywny w mediach społecznościowych. Myślisz, że to konieczne, aby muzycy działali w ten sposób w dzisiejszych czasach?
- Tak, totalnie. To dobre pytanie, bo jest to z pewnością kontrowersyjna kwestia. Mam wielu przyjaciół-artystów, którzy nie cierpią postować, nie cierpią robić rzeczy w mediach społecznościowych i nie cierpią promowania swojej muzyki bez przerwy. Oczywiście się zgadzam. Nie wszyscy artyści są do tego stworzeni i nie wszyscy wiedzą, jak dodawać rzeczy w mediach społecznościowych czy promować swoją twórczość. Przez większość czasu możesz czuć się, jakbyś się sprzedawał i że to nie jest autentyczne. Myślę, że na pewno, w dzisiejszych czasach, trzeba się tego nauczyć, bo to w tym miejscu znajduje się przemysł muzyczny. To jest tak duża machina, która może zmienić twoje życie w czasie jednej nocy, może wpłynąć na twoją karierę od dobrej strony. Myślę, że trzeba nauczyć się to kochać, nawet jeśli wątpisz na samym początku. Myślę, że można przyzwyczaić się do tego i znaleźć w tym rzeczy, które sprawiają ci przyjemność. Nie przestawajcie wstawiać swojej muzyki do internetu!
Co jest twoją ulubioną częścią bycia muzykiem - granie koncertów, spotkania z fanami czy może pisanie piosenek?
- Generalnie rzeczą, która sprawia mi najwięcej przyjemności w karierze, jest po prostu pisanie piosenek. Od tego zawsze się wszystko zaczyna. Pisanie piosenek jedynie dla czystej przyjemności z pisania piosenek, dawanie upustu własnym emocjom czy myślom. Właśnie dlatego duża część artystów pisze piosenki, nie ważne czy zdają sobie z tego sprawę czy nie. Myślę, że to jest dobry sposób na zrozumienie, jak się czujesz. Więc wskazałbym właśnie to - pisanie piosenek.