Jurorzy "Must Be The Music" szczerze o sławie. "Czuję olbrzymią presję"
Choć w programie "Must Be The Music" to uczestnicy mają błyszczeć na scenie, tym razem w centrum uwagi znaleźli się jurorzy i prowadzący. Ekipa show zdradziła przed kamerami "halo tu polsat", jak naprawdę odnajduje się w świecie medialnych obowiązków, autopromocji i nieustannego blasku fleszy. Ich szczerość zaskakuje - okazuje się, że nawet najwięksi artyści miewają dość reflektorów.

Materiał zawiera linki partnerów reklamowych
Ekipa "Must Be The Music" przyzwyczaiła widzów do muzycznych emocji, spontaniczności i radości, jaka towarzyszy występom uczestników. Jednak gdy kamery gasną, nawet gwiazdy jurorskiego składu mierzą się z presją wizerunku i oczekiwaniami widzów. Reporter "halo tu polsat", Maks Behr, zapytał jurorów i prowadzących, jak naprawdę czują się w świecie, w którym artysta musi być nie tylko twórcą, ale też marką.
Sebastian Karpiel-Bułecka: "Czasem to lubię, a czasem mnie to męczy"
Lider Zakopower, od lat uchodzący za artystę z klasą i pokorą, przyznał, że popularność ma swoje cienie.
"Wiesz, to jest część mojego życia, część mojej pracy, więc robię to bez względu na to, jak się czuję. Czasem to lubię, a czasem mnie to męczy. Czasem wolałbym się gdzieś schować i zamknąć w sobie" - powiedział muzyk w rozmowie z Maksem Behrem z "Halo tu Polsat".
Jak sam dodaje, świat mediów społecznościowych to dla niego wciąż teren, do którego musiał się przyzwyczaić:
"Jestem z tych roczników, że to się nie stało naturalnie. Musiałem się tego nauczyć. Wiem, że to jest część mojej zawodowej ścieżki i potrzebuję tego. Robię to. A czy chcę? Nie zawsze. [...] Wolałbym jednak żyć bez tych nowości, które przyniosły nam te czasy. Wiem, że nie uciekniemy przed tym. Trzeba się do tego dostosować".
Natalia Szroeder: "Są momenty, które lubię mniej"
Dla publiczności to uosobienie scenicznej swobody i emocji, ale - jak sama przyznaje - przed obiektywem nie zawsze czuje się komfortowo.
"Są oczywiście momenty tego zawodu, które lubię bardziej i są momenty, które lubię mniej. Szczerze mówiąc, najmniej lubię sesje zdjęciowe. [...] Uśmiechasz się, coś robisz, jakieś głupoty. Nie lubię tego. W sensie to mnie męczy trochę" - zdradziła Natalia Szroeder.
Artystka wyznała też, że największym wyzwaniem jest presja towarzysząca takim dniom:
"W takich momentach czuję olbrzymią presję. [...] Na planie jest 30 osób i wszyscy patrzą się na te fotki, jak to tam wyszło. Chyba ten rodzaj atencji jest dla mnie taki onieśmielający trochę".
Mimo że kariera Szroeder rozwija się dynamicznie, piosenkarka nie traci pokory wobec świata show-biznesu - i nie wstydzi się przyznać, że czasem wolałaby po prostu tworzyć, zamiast pozować.
Miuosh: "Cyrk promocyjny mnie przeraża"
Śląski raper, znany z autentyczności i dystansu do medialnego szumu, nie przebierał w słowach.
"Ja nie cierpię, jak mi się robi zdjęcie. Nie cierpię, jak się mi mówi, gdzie mam stanąć. Nie cierpię, jak się mi mówi, że mam podnieść wyżej brew. Bardzo nie lubię być malowany. Lubię się przebierać, to fakt, bo po prostu lubię ciuszki. Ale generalnie cały ten taki, ja to nazywam 'cyrk promocyjny', mnie przeraża, stresuje i boli brzuszek trochę" - powiedział w rozmowie z Polsatem.
Jego wypowiedź trafia w sedno problemu, z którym mierzy się wielu artystów - pomiędzy autentycznością a koniecznością "bycia widocznym".
Dawid Kwiatkowski: "Pewność siebie daje przygotowanie"
Kwiatkowski, dla którego kamery to codzienność, patrzy na sprawę z innej perspektywy. Jego sposób na radzenie sobie z presją to praca nad sobą i solidne przygotowanie.
"Myślę, że najwięcej pewności siebie daje nam kompetencja i ćwiczenia i to, że mamy świadomość, że umiemy, że idziemy przygotowani i na tym opieram swoją pewność siebie. (...) Jakbym miał komuś radzić, to przygotowanie jest najlepszą pewnością siebie" - wyjaśnił juror.
Dodał też z uśmiechem, że w dniu zdjęciowym warto po prostu dobrze się nastawić:
"W tej sytuacji, w której jesteśmy, warto być wyprostowanym i uśmiechniętym, bo przyciągamy tym wspaniałych uczestników. (...) Lubię tak wstać i wiedzieć, że dziś muszę być ładny i dobrze mówić".
Prowadzący o blasku reflektorów: praca zespołowa i pasja
Nie tylko jurorzy, ale i prowadzący show - Maciej Rock i Patricia Kazadi - zdradzili, jak odnajdują się w medialnym świecie.
Rock, związany z telewizją od lat, przyznał, że największą satysfakcję czerpie ze wspólnych osiągnięć:
"Lubię się chwalić sukcesami, które wszyscy osiągamy wspólnie na planie. Nie moimi, tylko na przykład sukcesami programów, które współtworzę".
Kazadi natomiast podkreśliła, że kluczem do autentyczności jest radość z tego, co się robi.
"Myślę, że najważniejsze to jest przede wszystkim uwolnienie swojej pasji i bycie po prostu swobodnym na scenie i poczucie, że tak naprawdę nie robimy tego dla kogoś, tylko robimy to dla siebie. Dla swojego spełnienia marzeń, dla swojej radochy. [...] Jeżeli nie zatracimy tego dzieciaka w sobie i tej pasji i tej radości i funu z tego, co robimy, to to będzie najlepszy występ".
Materiał zawierał linki partnerów reklamowych










