Selena Gomez zmieniła się nie do poznania. "Dlaczego ludzie robią to swoim twarzom?"
Selena Gomez powróciła z nowym singlem, lecz to nie muzyka stała się głównym tematem rozmów. Wideo do utworu "In The Dark" wywołało lawinę komentarzy dotyczących wyglądu artystki, a internauci nie szczędzili opinii o rzekomych zabiegach upiększających. W obronie piosenkarki stanęła m.in. Grimes, apelując o koniec internetowej nagonki.

Selena Gomez zaprezentowała swój nowy singiel "In The Dark", który trafił na ścieżkę dźwiękową serialu Netflixa "Nobody Wants This". Premierze towarzyszył teledysk utrzymany w klimacie lat 80., w którym wokalistka pojawia się m.in. w czarnym body i błyszczącej skórzanej kurtce.
Wideo, wyreżyserowane przez Luke'a Orlando, w ciągu kilku dni osiągnęło miliony wyświetleń. Niestety, dyskusję zdominował nie sam utwór, lecz wygląd artystki. W mediach społecznościowych pojawiły się setki komentarzy sugerujących, że Gomez mogła przesadzić z botoksem i wypełniaczami.
"Przesadziłaś z poprawkami", "Widać, że coś majstrowała przy twarzy" - pisali niektórzy internauci. Inni wyrażali swoje rozczarowanie bardziej dosadnie:
"Wypełniacze to plaga. Dlaczego ludzie robią to swoim twarzom?" - napisała jedna z użytkowniczek platformy X (dawniej Twitter).
"Zostawcie mnie w spokoju" - reakcja Seleny
Selena Gomez, która od lat zmaga się z toczniem rumieniowatym, nie pierwszy raz mierzy się z komentarzami na temat swojego wyglądu. Artystka już wcześniej przyznała, że korzystała z botoksu, ale zaprzeczała stosowaniu wypełniaczy.
"Szczerze, nienawidzę tego. Miałam wtedy zaostrzenie choroby. Tak, używam botoksu. I tyle. Zostawcie mnie w spokoju" - napisała wokalistka w odpowiedzi na krytyczne posty.
Część fanów stanęła w jej obronie, zwracając uwagę na to, że zmiany w rysach twarzy mogą wynikać z leczenia przewlekłej choroby autoimmunologicznej. Jednym z efektów ubocznych terapii sterydowej może być tzw. "moon face" - opuchnięcie i zaokrąglenie twarzy.
"Ona przyjmuje leki po przeszczepie nerki i na toczeń. Bądźcie ludźmi - cierpi na poważne schorzenie. Nie chcielibyście, by ktoś analizował wasz wygląd w ten sposób" - napisał jeden z użytkowników sieci.
Grimes w obronie koleżanki po fachu
W obliczu fali krytyki głos zabrała kanadyjska artystka Grimes, która ostro skrytykowała sposób, w jaki internauci komentują wygląd innych kobiet.
"Byłam w sieci zaledwie dwa dni i mam ochotę to rzucić. Obejrzałam klip Seleny - poza kilkoma dziwnymi ujęciami, które ludzie wycięli, by ją ośmieszyć, wygląda przepięknie. To prawdopodobnie jedna z najpiękniejszych kobiet" - napisała Grimes na X.
"Nie powinno być społecznie akceptowane takie licealne znęcanie się. Konta, które masowo uprawiają body shaming, powinny być zawieszane. To chore - tym bardziej, że w rzeczywistości Selena wygląda świetnie, jeśli obejrzy się cały klip" - dodała piosenkarka.
Jej emocjonalny wpis szybko rozszedł się po sieci, zyskując tysiące reakcji i komentarzy poparcia.
Między "naturalnym pięknem" a publicznym osądem
Cała sytuacja nabrała dodatkowego wymiaru, ponieważ Gomez od lat promuje ideę "naturalnego piękna" w ramach swojej marki kosmetycznej Rare Beauty. W kampaniach reklamowych firma wykorzystuje wizerunki zwykłych osób, a nie zawodowych modelek.
"Chcę być tak autentyczna, jak tylko mogę. Powiem wam, co jest przerobione, powiem, gdzie miałam botoks. Chcę, by zapamiętano mnie za to, co zrobiłam dla ludzi, a nie za to, jak wyglądam" - mówiła Gomez podczas wystąpienia na Most Powerful Women Summit w Waszyngtonie.
Choć przekaz marki pozostaje spójny, wielu internautów zarzuca jej hipokryzję. Dla innych jednak piosenkarka pozostaje przykładem osoby, która mimo choroby i presji wizerunkowej nie waha się mówić otwarcie o swoich ograniczeniach.
Powrót Seleny Gomez z utworem "In The Dark" miał być muzycznym świętem. Tymczasem stał się pretekstem do kolejnej debaty o granicach ingerencji w ciało, wizerunku i empatii w sieci.









